Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Francuskie notatki (1) - Na wezwanie Joanny

    Po dłuższej przerwie spowodowanej wakacyjnym wypoczynkiem bardzo serdecznie witam z powrotem w "Chatce nad stawem". Sądzę, że najwyższa pora zabrać się do opisania swoich przeżyć w tym roku związanych z krajem słynącym z wina i serów. Do Francji zawitałem trzeci raz i zawsze ona nieodmiennie mnie zaskakuje. Ciekawa historia, specyficzna mentalność mieszkańców, kuchnia, charakterystyczne miejsca - wszystko tworzy dość ciekawą mieszankę. Nie będę może przepisywał tutaj Wikipedii ani przewodników, bo nie o powielanie treści tu chodzi, ale postaram się w słowach i zdjęciach oddać atmosferę czasu spędzonego w ojczyźnie Napoleona. Relację tradycyjnie podzielę na cykliczne odcinki. Jeżeli komuś nie chce się czekać na teksty, a chce zobaczyć wszystkie zdjęcia od razu, zapraszam do galerii TUTAJ


Dziewica Orleańska w całej okazałości

    Pierwszym przystankiem na trasie stał się Orlean, miasto w którym w zasadzie wszystko "kręci się" wokół jednej postaci - Joanny d'Arc, świętej i legendarnej bohaterki narodowej. Jak widać nawet oficjalnie laicka Francja sporo czerpie z chrześcijańskiego dziedzictwa, być może już tylko w warstwie sentymentalnej - ale w końcu jest ono faktem historycznym. Dziewica w lśniącej zbroi stoi zatem na rynku, znajduje się w katedrze, w muzeum, a co roku Orlean przeżywa jej święto. To tutaj 17 - letnia Joanna przybyła w 1428 roku, by pospieszyć na odsiecz mieszkańcom obleganym przez Anglików. Co ciekawe, według słów przewodnika, sama niewiele walczyła z bronią w ręku, była bardziej wizjonerką/symbolem/inspiracją do zbrojnego zrywu, jednakże sprawiła, że Francuzi zaczęli po raz pierwszy myśleć o sobie jako narodzie - tworzyć świadomość własnej jedności.


Katedra św. Krzyża


Stare domy


Katedra z innej perspektywy

    Co można zobaczyć w Orleanie? Zaskakuje przede wszystkim katedra, bliźniaczo podobna do najsłynniejszej, paryskiej Notre - Dame. Była wielokrotnie przebudowywana, jednak fasada i wnętrze prezentują się okazale. W środku widzieliśmy zawieszone herby miejscowej szlachty i duchowieństwa, miniaturowy model świątyni i liczne nawiązania do historii Joanny. Poza katedrą miasto słynie z uniwersytetu, podobno stojącego na wysokim poziomie i przyciągającego studentów z całego kraju. Budynek uczelni znajduje się nieopodal centrum podobnie jak renesansowy Hotel Groslot, budynek związany z postaciami francuskich władców, także z dobrze znanej u nas dynastii Walezjuszy. Silne tradycje posiadali tu również innowiercy - tego wyrazem jest pomnik reformatora religijnego Jana Kalwina oraz kościół ewangelicki.


Wnętrze katedry


Herb zawieszony na filarze


Przed ołtarzem


Hotel Groslot

    Tutaj, stojąc na słynnym Moście Królewskim po raz pierwszy zobaczyłem Loarę. Jest to rzeka w dalszym ciągu nieokiełznana, sprawiająca do tej pory spore kłopoty swoimi kaprysami. Kiedy wylewa, potrafi być groźna, ale też właśnie nad nią usytuowano zamki, o których napiszę w kolejnych notkach - Chambord, Chenonceau, Amboise i inne znakomite rezydencje.

Most królewski i Loara


Pomnik Jana Kalwina


Miejskie tramwaje


Jeden z mieszkańców ;)

2 komentarze:

  1. Oglądałem twoje zdjęcia Sławku i zastanawiam się, co to za przystojniaka wziąłeś ze sobą, na romantyczną wycieczkę do Paryża?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że wiem kto pisze :D A wziąłem ze sobą wiernego druha z Kaniowa z którym na niejednej wyprawie się bywało i z niejednego pieca chleb jadło.

    OdpowiedzUsuń