Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

środa, 30 października 2013

Miłośnicy przygody - na start!

     Co jest potrzebne, by odnieść sukces w grze terenowej? Najbardziej prawidłową odpowiedzią będzie – zgrany zespół. W zwycięskiej ekipie powinny znajdować się osoby, które posiadają wiedzę teoretyczną, ale i praktycy. „Mózgowcy” i sportowcy, urodzeni dowódcy i sprawni wykonawcy poleceń. Tylko wtedy drużyna ma szansę na ukończenie zabawy na wysokim miejscu. A że tego typu gry są coraz popularniejsze (na przykład Pszczyńska Gra Książęca), pomysł w dniu 26 października przeszczepiono na grunt naszej gminy. Towarzystwo Miłośników Ziemi Bestwińskiej i Szczep Zuchów i Harcerzy „Bratnie Żywioły” zaprosiły na start 63 śmiałków pragnących zdobyć przysłowiowe złote runo, czyli Puchar Wójta Gminy Bestwina. 




    
     Około godziny 9.30 pod Zespołem Szkolno – Przedszkolnym w Bestwinie na sygnał do rozpoczęcia gry niecierpliwie oczekiwało 51 uczniów szkół podstawowych i gimnazjów oraz 12 dorosłych opiekunów. Wreszcie przewodnicząca TMZB Dorota Surowiak wprowadziła wszystkich w temat, rozdała potrzebne materiały, karty zadań, numery drużyn i zachęciła do rywalizacji odbywającej się na bestwińskich szlakach. Oficjalnego otwarcia imprezy dokonał wójt Artur Beniowski, zauważając przy okazji, że lepszej pogody na grę terenową nie można było sobie wymarzyć. Gospodarzowi gminy towarzyszył także dyrektor Gminnego Zespołu Obsługi Szkół i Przedszkoli Arkadiusz Maj. 





  
     I ruszyli! Poszczególne ekipy złożone z dzieci, młodzieży i dorosłych poruszały się od punktu do punktu. Na „przystankach” czekali na nich harcerze i wolontariusze, dając do wykonania zadania wymagające wiedzy historyczno – geograficznej, sprawności fizycznej, sprytu, kojarzenia faktu, umiejętności z zakresu „szkoły przetrwania” oraz talentów literackich. Oto charakterystyczne miejsca, przy których zatrzymywali się zawodnicy. 





- Park starodrzewia (tematyka zadań: działalność konspiracyjna na naszych terenach)
- Pałac Habsburgów (dzieje Bestwiny i Habsburgowie)
- Budynek GS (kraina karpia)
- Pawilon Handlowy – parking dolny (codzienne życie mieszkańców i położenie gminy Bestwina)
- ul. Kościelna – naprzeciwko p. Wróbel (kasa Stefczyka)
- Dom Strażaka – dwa stanowiska (dzieje harcerstwa i organizacji „Sokół”, postać Władysława Gryzełki
- Pasieka Słowiańska obok Muzeum Regionalnego (gwara bestwińska i stroje regionalne)
- Kościół i cmentarz (dzieje parafii w Bestwinie) 



 
     Zadania, z którymi mierzyli się uczestnicy były bardzo pomysłowe i nie ograniczały się jedynie do odpowiadania na pytania. Ciekawie wyglądało rozmrażanie pieniędzy „zatopionych” w lodzie, bieg w maskach przeciwgazowych albo wyzwanie polegające na rozłożeniu namiotu. Po drodze ukryto informacje na temat wykopalisk archeologicznych, Domu Ludowego, krzyża na ul. Kościelnej, figury św. Jana Nepomucena, starej szkoły i kościoła. Kolejna trudność polegała na odnalezieniu punktu „lotnego” czyli łączniczki „Gemmy” przemieszczającej się po Bestwinie. 









    
     Po kilku godzinach wędrówki zmęczone ekipy dotarły na miejsce przeznaczenia, czyli Muzeum Regionalnego im. ks. Zygmunta Bubaka. W sali kominkowej wszyscy zjedli ciepły posiłek, ciasto, pączki i posłuchali ciekawych opowieści w gwarze bestwińskiej, zaprezentowanych przez znawcę tematyki, Sławomira Ślósarczyka. Kiedy głód został zaspokojony, siły zaczęły powracać a Jury podliczyło punkty, pani Dorota Surowiak z wójtem Arturem Beniowskim uroczyście podsumowali cały rajd i wręczyli nagrody. 







Wyniki klasyfikacji przedstawiają się następująco:

Indywidualnie:

I - Drużyna nr 9, „FC Kaniów” z Kaniowa – Michał Hesek, Dawid Kopeć, Paulina Nawalany, Julia Grygierzec, p. Andrzej Hesek (opiekun)
II - Drużyna nr 12 z Bestwinki – Daniel Drozdek, Adrian Krystjan, Krystian Jazowy, p. Magdalena Drozdek (opiekun)
III - Drużyna nr 1, „Wikingowie” z Janowic – Michał Maj, Mateusz Wójtowicz, Oliwia Szczypka, Maria Krzyżowska, Jan Maga, p. Urszula Kal (opiekun).




Drużynowo:

I miejsce i Puchar Wójta Artura Beniowskiego zdobył Zespół Szkolno – Przedszkolny z Bestwinki
II miejsce – ZSP Janowice
III miejsce: ZSP Kaniów
IV miejsce – ZSP Bestwina 

  
     W całej tej zabawie nie są jednak najważniejsze puchary i nagrody, ale dobrze spędzony czas i integracja mieszkańców wszystkich czterech sołectw. Bestwina, Bestwinka, Janowice i Kaniów stanowią jedną społeczność, stąd ważne by poznawać swoją historię, przyrodę, ciekawych i zasłużonych mieszkańców, zabytki mieszczące się w każdej z naszych wsi. Ułatwi to gra terenowa, która począwszy od tego roku, odbywać się będzie cyklicznie co dwa lata. W 2015 r. spotkamy się w Bestwince, gdyż właśnie tam powędrował puchar.
      Na koniec podziękowania. Organizatorzy pragną wyrazić wdzięczność panu wójtowi Arturowi Beniowskiemu za objęcie patronatu nad grą i ufundowanie pucharu. Ponadto dziękują dyrektorom szkół, uczniom, którzy wzięli udział i ich opiekunom, a byli to rodzice i nauczyciele: Grzegorz Gęszka, Izabela Zużałek, Andrzej Hesek, Magdalena Drozdek, Grzegorz Kwaśnik, Izabela Kwaśnik, Krzysztof Dziergas, Dariusz Czernek, Iwona Wyród – Dolniak, Maria Drewniak, Alicja Skrudlik, Barbara Wisła, Urszula Kal, Ilona Wójtowicz. Imprezę wspierało również Koło Młodych Odkrywców Historii z SP Bestwina, a także Muzeum Regionalne im. ks. Z. Bubaka pod kierownictwem pana Andrzeja Wojtyły.
      Zorganizowanie gry nie byłoby możliwe bez sponsorów. Byli to państwo: Czesław Wróbel, Tomasz Ślosarczyk, Leszek Kosmaty, Antoni Stanclik, pp. Szostakowie, pp. Zdebowie, Władysław Niemczyk, Maria Wróbel, Anna Puczka. Za udostępnienie terenu na placu GS organizatorzy dziękują panu Damianowi Glądysowi.

Więcej zdjęć znajduje się w GALERII

piątek, 25 października 2013

Uniwersytecka debata w Bestwinie

     Transformacja ustrojowa, która rozpoczęła się w 1989 roku, dokonała głębokich zmian nie tylko w życiu politycznym, ale i społecznym. Po dość siermiężnym okresie PRL – u nagle zwiększył się znacznie dostęp do towarów i usług, co wytworzyło postawy konsumpcyjne. Równocześnie praca nie była już tym, co należało się każdemu, ale stała się dobrem pożądanym, nie dla wszystkich osiągalnym. Oczywiście wszystko to dokonało głębokich przeobrażeń w mentalności mieszkańców naszego kraju. A jak zagadnienia pracy i konsumpcjonizmu postrzegane są dzisiaj? Zastanawiali się nad tym uczestnicy VI Bestwińskich Spotkań Socjologicznych zorganizowanych przez Bestwińskie Koło Socjologów w dniu 22 października w Centrum Kultury, Sportu i Rekreacji w Bestwinie. 


     Po krótkim wstępie przedstawiciel organizatorów Andrzej Wojtyła poprosił o głos prof. ATH dr hab. Ewę Jurczyńską – McCluskey z Katedry Socjologii ATH w Bielsku – Białej, moderatora tegorocznej konferencji. Dokonała ona wprowadzenia do zagadnień noszących zbiorczy tytuł: „Konsumpcjonizm i praca we współczesnym społeczeństwie polskim”. 



     Kolejno głos zabrali zaproszeni wykładowcy, specjaliści w swoich dziedzinach. Zgodnie z kolejnością prezentacji byli to: 

- prof. UŚ dr hab. Adam Bartoszek (Instytut Socjologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach) - „Mimetyczna konsumpcja a alienacja elit i dehumanizacja stosunków pracy” 

- dr Iwona Kłóska (Katedra Socjologii Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej) - „Być, albo nie być... na współczesnym rynku pracy” 

- mgr Agnieszka Kleszcz (Powiatowy Urząd Pracy w Bielsku-Białej – filia Czechowice-Dziedzice) - „Sytuacja na lokalnym rynku pracy” 

     I tym razem, podobnie zresztą jak w latach ubiegłych wykłady stały na wysokim poziomie merytorycznym, a jednocześnie odbiegały od sztywnych, akademickich reguł. Prowokowały za to do dyskusji na tematy ważne, obecne w dyskursie publicznym. Chyba najbardziej „gorącym” zagadnieniem stał się problem przystosowania systemu edukacji – tak średniej jak i wyższej – do potrzeb rynku. Głosy z publiczności zwróciły uwagę, że bolączką jest likwidacja szkół zawodowych i kształcenie przez licea ogólnokształcące ludzi, którzy nie powinni w nich się znaleźć, co z kolei obniża poziom tych szkół. Inną kwestią jest też praca poniżej kwalifikacji, głównie u ludzi z wyższym wykształceniem humanistyczno – społecznym. Prowadzący, zwłaszcza prof. Bartoszek i dr Kłóska starali się jednak pokazać, ze każdy medal ma dwie strony, że winny zaniedbań jest nie tylko system ale i sam rynek, pracodawcy prowadzący rekrutację według błędnego klucza, często nawet towarzysko – rodzinnego. 


     Bardzo ciekawy wątek poruszył prof. Bartoszek, mówiąc o niezrozumieniu, które często pojawia się w relacjach pomiędzy podwładnymi a ich przełożonymi, pomiędzy elitami w państwie a obywatelami. Kierując się badaniami przeprowadzanymi w województwie śląskim wykładowca zauważył, że zamiast zauważania realnych oczekiwań społeczeństwa, decydenci interesują się często jedynie słupkami popularności, cedując obowiązki na coraz to nowych zastępców. Wciąż jeszcze daje się zauważyć pewnego rodzaju paternalizm. Firmy czy korporacje pragną z kolei zajmować się „wszystkim”, wyciskając ze swoich pracowników wszystkie siły, ale nie robiąc tego efektywnie, zgodnie z rzeczywistymi kompetencjami danej osoby. 



     Dr Iwona Kłóska zaprezentowała podejście pracodawców do realiów rynku, dochodząc do wniosku, że współcześnie bardzo ceniona jest postawa „homo hubris” – człowieka będącego kreatorem własnego losu, własnej kariery, dążącego do samorozwoju i ciągle poszerzającego wiedzę i horyzonty myślowe. Człowiek taki jest mobilny, podejmuje częstokroć pracę w różnych miejscach naraz. Minusem bywa tu niestety brak czasu, stąd obserwujemy współcześnie wiele indywidualnych form spędzania chwil wolnych od pracy. 


 
     Tematem prezentacji mgr Agnieszki Kleszcz był lokalny rynek pracy. Pracownica PUP poinformowała o stopie bezrobocia w kraju (13%), w województwie śląskim (11,1%), w powiecie bielskim (10,3%) oraz w samym mieście Bielsko – Biała (6,6%). Oprócz innych danych statystycznych szczególnie interesujące okazały się te pokazujące trudności w znalezieniu pracy u poszczególnych grup wiekowych czy zawodowych. Czynnikami determinującymi ten problem w największym stopniu jest długotrwałe pozostawanie na bezrobociu (głównie wśród kobiet), brak doświadczenia, wykształcenia i odpowiednich kwalifikacji, a także wiek. 


 
 
     Podsumowując całość, należy wyrazić radość, że zainteresowanie naukami społecznymi takimi jak socjologia jest żywe także w środowisku wiejskim. Pokazała to spora frekwencja na spotkaniu. Nie zabrakło radnych gminnych i powiatowych, urzędników czy przedstawicieli mediów. Patronat honorowy objął Starosta Bielski Andrzej Płonka (reprezentowany przez wicestarostę Grzegorza Szetyńskiego), Wójt Gminy Bestwina Artur Beniowski, zaś patronat medialny pisma „Mój Powiat” i „Magazyn Gminny”. 


Więcej zdjęć TUTAJ

wtorek, 22 października 2013

Wesoły wieczór z Michałem Ogórkiem

     Właściwie już od momentu swoich narodzin Michał Ogórek, gość Gminnej Biblioteki Publicznej w Bestwinie, znalazł się w swoim żywiole, czyli w oparach absurdu. Urodził się wszakże w Stalinogrodzie - mieście znanym wcześniej i później jako Katowice. Na studiach starano się zrobić z niego „janczara socjalizmu” – ale na przekór wszystkiemu został satyrykiem i felietonistą. Swoje talenty zaprezentował naszym mieszkańcom – czytelnikom GBP w dniu 18 września. 






     Ogórek szerzej znany jest ze swoich felietonów w „Gazecie Wyborczej”, a ostatnio w „Angorze”. Współpracował z telewizją, gdzie m.in. komentował kroniki filmowe z czasów PRL, ale zdarzało mu się również... występować w programach kulinarnych, gdzie piekł gęś z Maciejem Kuroniem. Jest to „człowiek – orkiestra” swoją energią zarażający audytorium, do którego się zwraca. 





    
 Podczas wizyty w Bibliotece Michał Ogórek opowiadał o swoich książkach. Wspólnie z profesorem Jerzym Bralczykiem wydał publikację „Kiełbasa i sznurek”, będącą zapisem dialogów na bardziej lub mniej poważne tematy. Z Zenonem Żyburtowiczem stworzył album „Z prądem i pod prąd. Ostatnia dekada PRL-u” w prześmiewczy sposób opisujący rzeczywistość minionej epoki. Te i inne książki były do nabycia w Bibliotece podczas spotkania. Gość chętnie rozdawał autografy i pozował do zdjęć. Jak wyznał, lubi powracać z Warszawy na południe, a Bestwinę od tej pory będzie wspominał z sentymentem. Spodobał mu się zwłaszcza zamek Habsburgów, chętnie przysłuchiwał się także pytaniom czytelników komentujących współczesne wydarzenia z życia społecznego, politycznego i kulturalnego.





 
Więcej zdjęć w GALERII