Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

środa, 31 lipca 2013

Brugia - flamandzka Wenecja

     Niektórzy z Was widzieli zapewne film pod tytułem "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj" (w oryginale: "In Bruges"). Można odnieść skądinąd słuszne wrażenie, iż pokazane w tym filmie perypetie gangsterów, m. in. Colina Farrella są tylko pretekstem do pokazania pięknego miasta. Brugia cieszy się zasłużoną sławą wśród miłośników średniowiecza, ale przynajmniej w Polsce nie jest jakoś specjalnie znana. Do momentu jej odwiedzenia wiedziałem po prostu...że istnieje. Kilka godzin wystarczyło jednak, by w Brugię wsiąknąć, cieszyć się jej niepowtarzalnym klimatem i nabrać ochoty na powtórną wizytę.








     Jak można zdefiniować, najkrócej opisać to belgijskie miasto? Najprościej chyba jako połączenie Krakowa z Wenecją. Spacerując urokliwymi uliczkami ze starą zabudową raz po raz napotykamy na mostki wiodące nad kanałami. Z góry obserwujemy motorówki z turystami podziwiającymi miasto z wody. Ale na takową atrakcję przyjdzie jeszcze czas - najpierw wejdźmy do kościołów, gdyż w nich kryją się prawdziwe (dosłownie!) cuda. Właściwie zwrócić uwagę należy na trzy świątynię - Katedrę Najświętszego Zbawiciela  (XII w., wielokrotnie przebudowywana), kościół Najświętszej Maryi Panny (XIII - XIV) w. i trzynastowieczną Bazylikę Świętej Krwi. Ta ostatnia jest moim zdaniem najciekawsza, ponieważ składa się z dwóch części - górnej, gotyckiej i dolnej romańskiej. W kościele górnym, notabene przepięknie zdobionym, mieści się srebrne tabernakulum z relikwią Krwi Chrystusa, która, jak mówi tradycyjne podanie została zebrana przez Józefa z Arymatei. Istnieją w zasadzie dwie wersje legendy wyjaśniającej znalezienie się relikwii w Brugii. Według pierwszej przywiózł ją z Jerozolimy książę Thierry Alzacki, natomiast  według drugiej Krew Pańską wysłał z Konstantynopola książę Baldwin IX - więcej na ten temat TUTAJ. Z obecnością relikwii związany jest cud - zakrzepnięta krew w każdy piątek upłynniała się i była obnoszona po ulicach miasta w uroczystej procesji.










     Zabytki świeckie związane są z rozwojem handlu i polityką. Na okazałym rynku stoi  wieża reprezentacyjna, tzw. Belfried, jedna z najbardziej okazałych w całej Flandrii i w ogóle w Niderlandach. Nieopodal zbudowano Provinciaal Hof – dawną siedzibę Rady Flandrii Zachodniej, przebudowaną w stylu neogotyckim w latach 1887-1921. Ratusz brugijski mieści się obok Bazyliki Świętej Krwi. Pochodzi z XIV - XV w., a ciekawostką są jego fantazyjnie zakręcone kominy. O przedsiębiorczości mieszkańców świadczy niepozorny budyneczek pierwszego na świecie kantoru, założonego przez rodzinę o nazwisku Kantoor - stąd właśnie upowszechniona obecnie nazwa.







     Brugia z poziomu kanałów wygląda równie interesująco - podczas całkiem długiego rejsu oglądamy miasto z innej perspektywy, po drodze mijając m.in. beginaż - dawną siedzibę beginek, czyli kobiet ze stowarzyszenia religijnego działającego na wzór zakonu, a trudniącego się głównie działalnością charytatywną. Można dodać, że ostatnia na świecie beginka - Marcella Pattyn zmarła w Belgii 14 kwietnia 2013 roku, w wieku 91 lat, co zakończyło 800 - letnią tradycję. Z wody patrzymy również na niebotyczne wieże kościołów, fasady zabytkowych kamienic oraz zwisające nad kanałami wykusze. W jednym z okien codziennie na turystów spogląda pewien leniwy pies (zagrał nawet w filmie!) - być może jest to najchętniej fotografowany pies na świecie, najwyraźniej jednak flesze nie robią na nim żadnego wrażenia.















     W niezliczonych sklepach na swoich amatorów czekają słynne brabanckie koronki, czekoladki i belgijskie piwo. Można również przejechać się bryczką czy pójść nakarmić łabędzie. Brugia kusi swoimi barwami, zapachami, smakami - na pewno z każdym kolejnym pobytem da się wyciągnąć z miasta coraz to nowe przeżycia.




wtorek, 30 lipca 2013

Piosenki Klenczona na janowickiej estradzie

     Nieco wcześniej niż w ubiegłych latach, za to przy upalnej pogodzie mieszkańcy bawili się na kolejnej gminnej imprezie plenerowej – Janowickim Pikniku Rodzinnym. Na festyn ten zaprosiło ich Centrum Kultury, Sportu i Rekreacji oraz działające w Janowicach Koło Gospodyń Wiejskich oraz Ochotnicza Straż Pożarna. Chociaż gorąca temperatura początkowo bardzo dawała się we znaki, wraz z upływem czasu przybywało coraz więcej gości i wkrótce plac przed estradą (ustawioną od niedawna z dala od osuwiska) zaroił się od tancerzy. Na program Pikniku złożyły się koncerty trzech zespołów – pierwszy, „Korzystny Kwintet” występował już w Janowicach w roku ubiegłym. Młodzi muzycy, związani z Uniwersytetem Śląskim w Cieszynie zagrali na instrumentach dętych wiązankę popularnych melodii w ciekawych aranżacjach.






     Około godziny 18.00 koncert rozpoczęły „Dwie Korony”. Nietrudno domyślić się, że zarówno nazwa, jak i repertuar zespołu są hołdem dla dokonań Krzysztofa Klenczona, legendarnego kompozytora, wokalisty i gitarzysty, członka grup „Czerwone Gitary” oraz „Trzy Korony”. Obecne w Janowicach „Dwie Korony” korzystają z dorobku Klenczona, występując dla Polonii za granicą i prezentując teledyski w różnych stacjach telewizyjnych. Na estradzie muzycy zagrali takie hity jak „Kwiaty we włosach”, „Powiedz, stary gdzieś ty był”, „Biały krzyż”, Nikt na świecie nie wie”, „Historia jednej znajomości i wiele innych”. Słuchacze przenieśli się w czasie choć na parę chwil do lat 60 i 70.









     Na zakończenie do tańca porwał widownię znany i lubiany, sprawdzony już na naszych imprezach zespół „Albatros”. Kto natomiast zapragnął zrobić sobie chwilę przerwy, mógł wzmocnić swoje siły, korzystając z zaplecza gastronomicznego przygotowanego przez KGW i OSP z Janowic. Piknik należy zaliczyć do udanych, przybyli na niego także reprezentanci Rady Powiatu Bielskiego – Grzegorz Boboń i Józef Maziarz, towarzyszył im sołtys i radny z Janowic Jan Stanclik, natomiast ze strony gospodyń i strażaków przygotowania koordynowali prezesi – Krystyna Norymberczyk i Jerzy Kudła.












Wszystkie zdjęcia znajdują się TUTAJ