Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

sobota, 23 lutego 2013

Cienki lód im niestraszny

   Okres zimowy jest czasem, gdy zbiorniki wodne są często skute pokrywą lodową, Wiedzą o tym wychodzący na łowienie w przerębli wędkarze, a także dzieci i młodzież organizująca „dzikie” lodowiska. Niestety poczucie bezpieczeństwa na lodzie bywa bardzo złudne i w mediach co sezon słyszymy, że pod kimś załamał się lód, ktoś utonął lub zmarł z wyziębienia. Jednak gdy pomoc przyjdzie w porę, jest szansa na uratowanie ofiary takiej nieszczęśliwej kąpieli. Stąd powstała idea organizowania na terenie Gminnego Ośrodka Sportów Wodnych i Rekreacji w Kaniowie ćwiczeń z zakresu ratownictwa lodowego. Tegoroczne odbyły się w dniu 23 lutego.






W tej akcji szkoleniowej brało udział około 75 strażaków. Byli to druhowie ze wszystkich jednostek gminnych, dwóch sekcji Państwowej Straży Pożarnej, pięć osób z OSP Rudołtowice oraz osiem z grupy PCK w Czechowicach – Dziedzicach. W roli współorganizatorów i instruktorów wystąpili Adam Ubych, Tomasz Indeka, Szymon Kidoń i Marcin Kraus. Głównym koordynatorem czuwającym nad całością był pan Jacek Gruszka.


 






    Cel ćwiczeń to przede wszystkim doskonalenie swoich umiejętności i nabywanie nowych, przydatnych podczas akcji na lodzie. Na strażaków i ratowników czekały zadania z zakresu samoratownictwa i wyciągania poszkodowanego z wody przy użyciu siły własnych mięśni oraz sprzętu: lin, drabiny i specjalnych sań lodowych. Kąpiel w zimnej wodzie nie sprawiła naszym druhom trudności – odbywała się w sposób kontrolowany i w ochronnych kombinezonach. Całość została poprzedzona zajęciami teoretycznymi w Domu Strażaka w Kaniowie.



 


    Sekcja Ratownictwa Wodnego przy OSP Kaniów zaprasza wszystkich chętnych, którzy pragną nieść pomoc w charakterze ratownika. Jest możliwość odbycia stosownych szkoleń. Z kolei Ochotnicza Straż Pożarna w Kaniowie serdecznie dziękuje każdemu, kto w ćwiczeniach uczestniczył, lub pomógł je zorganizować. Dodajmy, że zostały one wpisane do kalendarza ćwiczeń jako coroczne, stąd jeżeli pogoda pozwoli, w następnych latach na akwenie OSWiR również w zimie pojawią się strażacy.






Reszta zdjęć TUTAJ

piątek, 22 lutego 2013

Papież wiary i rozumu

   Dzisiaj temat nieco inny, ale bardzo aktualny, dotyczący oczywiście tematu rezygnacji Ojca Świętego. Muszę przyznać, iż z chwilą wyboru Josepha Ratzingera na papieża podchodziłem do jego osoby z lekkim sceptycyzmem. Jak się okazało, zupełnie nieuzasadnionym. Myślę, że sporą negatywną rolę odegrały wówczas media, przedstawiające Ojca Świętego jako "pancernego kardynała" i nieustępliwego, twardego strażnika doktryny. Po czasie okazało się, że Benedykt XVI jest człowiekiem bardzo łagodnym, wrażliwym i subtelnym, nie mającym w sobie nic z jakiejś germańskiej twardości. A dbałość o czystość wiary? Cóż, pamiętajmy że jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary Ratzinger czuwał nad tym, by to, w co wierzymy nie było dopasowywane do chwilowych nowinek, aktualnych trendów tylko rzeczywiście miało uzasadnienie w Piśmie Świętym, dziełach Ojców Kościoła i tradycji katolickiej. Po prostu jako kardynał i potem jako papież dbał o solidne podstawy wyznawanych prawd stanowiących o tych, kim jesteśmy, co odróżnia nas niewierzących i wyznawców innych religii. Niektórych mocno to złościło, lecz przecież wiara to nie zgadzanie się na wszystko i potakiwanie każdemu w imię źle pojętej miłości bliźniego (żeby tylko nie "urazić"). To dawanie świadectwa, zwłaszcza w obliczu przeciwności. I pewnie z tego powodu obraz Ratzingera w niektórych, głównie lewicujących mediach nie zawsze był prawdziwy...

   
  Dzisiaj, po prawie ośmiu latach od chwili wyboru przychodzi nam zmierzyć się z decyzją Ojca Świętego o ustąpieniu. Głowa Kościoła mówi: "Rezygnuję", a takie zdarzenie ostatnio miało miejsce w średniowieczu. Szok, poruszenie, urwanie głowy w internecie, tv, gazetach. Podany powód: słabnące siły, brak zdrowia. Decyzja inna niż ta, którą podjął Jan Paweł II. Czy gorsza? Mniej wartościowa? Wzbraniałbym się rękami i nogami od kategorycznej oceny. Nie mam tego rozeznania, które ma Ojciec Święty i nie znam wszystkich czynników, które na nią wpłynęły. Być może jako przyjaciel Jana Pawła II i wieloletni współpracownik widział jego zmagania z chorobą i nie chciał, jako człowiek bardzo dyskretny powtarzać tego na oczach świata? Są to oczywiście daleko idące spekulacje, lecz w każdym razie decyzję należy uszanować bo nie jest ona podjęta ad hoc, tylko po długim namyśle. Może jej skutki dostrzeżemy dopiero za jakiś czas.
   Jak już zaznaczyłem w tytule, Benedykt XVI  to Papież wiary i rozumu, teolog który poszukuje logicznych uzasadnień i stara się je w systematyczny sposób wyłożyć. Uczynił to w trzech encyklikach, w katechezach środowych, w dokumentach i dziełach mniej oficjalnych: np. książkach o Jezusie z Nazaretu. Co ciekawe, są one wszystkie pisane językiem prostym (choć mądrym). Nie chciałbym nic ujmować Janowi Pawłowi II, ale papież z Polski zdecydowanie lepiej wypadał przemawiając niż pisząc - czasami używał wielu skomplikowanych filozoficznych pojęć naraz. U Ratzingera jest raczej na odwrót.
   Za co cenię Benedykta? Jest szereg rzeczy które w tym pontyfikacie stały się bardzo znamienne. Po pierwsze ekumenizm w praktyce. Nie tylko rozmawiał, ale i ułatwiał chrześcijanom innych wyznań powrót do "jednej owczarni i jednego pasterza". W tym celu stworzył ordynariat dla byłych Anglikanów. Znowu niektórzy będą się zżymać że to "podkradanie wiernych", ale w takim razie jak powinien wyglądać ekumenizm? Czy katolicy powinni przyjąć jakieś protestanckie twierdzenia, odrzucając realną obecność Chrystusa w Eucharystii albo dogmaty maryjne? Dialogować owszem można, ale samym dialogiem nikt niczego nie załatwi, bo w kwestiach doktrynalnych różnice zawsze będą. Lepiej więc... po prostu wrócić do czego też ustępujący Papież namawiał.
   No i słynne bractwo św. Piusa X, popularni  "lefebryści". Tutaj sprawa nie jest rozwiązana do końca. Trzeba pamiętać, że Bractwo zasadniczo w kwestiach wiary nie różni się od reszty Kościoła niczym, punktem zapalnym jest jedynie podejście do Soboru Watykańskiego II, nawet nie całego, tylko praktycznej realizacji niektórych jego reform. I posłuszeństwa Stolicy Apostolskiej. Stąd status tej grupy nie jest uregulowany, choć trudno mówić o schizmie. Benedykt zdjął w geście dobrej woli ekskomunikę z Bractwa Piusa X, choć znów uwaga mediów poszła nie w tę stronę co trzeba. Skupiła się na biskupie Williamsonie, negującym Holocaust. Fakt, z niego też ekskomunika została zdjęta, lecz przecież nie za negację Holocaustu (co jest zawsze grzechem kłamstwa), ale za przynależność do FSSPX.  
   Trzecia sprawa to ukazanie ciągłości tradycji Kościoła, zachęcanie do korzystania z całego skarbca modlitw, obrzędów, szat i pieśni tak bliskich tylu pokoleniom chrześcijan. Ukoronowaniem było motu proprio "Summorum pontificum" zezwalające każdemu kapłanowi na swobodne sprawowanie Mszy świętej w klasycznym rycie rzymskim. Nie jest to żadne wstecznictwo, naprawdę polecam udział w takiej liturgii, jest ona wielkim duchowym przeżyciem.
   Kto po Benedykcie? Jak zgodnie podkreślają komentatorzy, nie ma faworyta w rodzaju Pacellego, Montiniego czy właśnie Ratzingera. Ścierać będą się różne osie, bardziej konserwatywna i bardziej liberalna, europejska i reprezentująca "resztę świata", pokoleniowo starsza i młodsza. Dziennikarze publikują zresztą rozmaite listy "papabilich" dzieląc ich na frakcje, koterie, stronnictwa. A ja chciałbym po prostu by nowy Ojciec Święty był człowiekiem mądrym, przede wszystkim autentycznie wierzącym. Aby umiał pogodzić "ogień z wodą", sprawy kurialne z duszpasterskimi i kontynuował linię Ratzingera, Wojtyły i wcześniejszych wielkich Papieży, zwłaszcza moich ulubionych Piusa XII, Piusa X i Leona XIII. Zobaczymy! Ja dziękuję za wielki pontyfikat, beatyfikację JPII oraz wcześniej wymienione sprawy.

Polecam wszystkim kazanie księdza prałata Romana Kneblewskiego z Bydgoszczy:


sobota, 9 lutego 2013

Prawdziwy teatr w Janowicach


   Tytuł relacji nie jest wcale przesadzony, ani pisany na wyrost. Jak inaczej nazwać przedsięwzięcie, w którym bierze udział ponad 60 aktorów i tancerzy, oświetleniowcy, dźwiękowcy, choreografowie i scenografowie? Napisanie, że 9 lutego w ZSP Janowice odbyło się szkolne przedstawienie jakich wiele, byłoby bardzo krzywdzące dla tego co zobaczyliśmy. Z czystym sumieniem można zatem użyć słowa teatr. I to teatr wyjątkowy, bo oddziałujący na emocje, kształtujący sumienie, wrażliwość na drugiego człowieka.





   „Dzielny ołowiany żołnierzyk” to spektakl na motywach baśni Hansa Christiana Andersena według scenariusza pani Jolanty Kuczyńskiej. Autor ten pisał inaczej, niż bracia Grimm czy inni popularni twórcy. I pisał niekoniecznie tylko dla dzieci. U Andersena odrzucenie, choroba, kalectwo nie jest karą, ale dodatkową motywacją do czynienia dobra, zmieniania świata na lepsze. Duński pisarz uczy akceptacji tego, czego może się boimy albo co nas dziwi. Tytułowy ołowiany żołnierzyk, zabawka „wybrakowana”, bo bez jednej nogi stawia czoło niebezpieczeństwom czyhającym w świecie znajdującym się poza oknami dziecięcego pokoju. Co prawda oryginał nie zakończył się happy endem, ale janowicka wersja już tak: Bohater zyskał szacunek innych zabawek oraz miłość ukochanej tancerki.







   Sala gimnastyczna, w której spektakl był wystawiany, wypełniła się w całości. Przybyli m.in. radni gminy Bestwina: Jerzy Borutka, Benedykt Kohut, Stanisław Nycz i Jan Stanclik, ksiądz proboszcz Eugeniusz Stopka, przedstawiciele Kół Gospodyń Wiejskich i innych organizacji czy stowarzyszeń. Większość audytorium stanowili jednak rodzice i dziadkowie młodych aktorów, zaciskający kciuki za udany występ. Wszystkich powitała dyrektor Zespołu Szkolno – Przedszkolnego, Urszula Kal.

W rolach głównych wystąpiło 17 uczniów. Tytułowego żołnierzyka zagrał Łukasz Rąba, tancerkę – Klaudia Rąba, zaś w rolę artysty – muzyka wykonującego utwory na klarnecie i akordeonie wcielił się Wojciech Sawkiewicz. Oprócz nich zagrali: Maria Krzyżowska, Magdalena Buczek, Damian Kopaczka, Oliwia Szczypka, Natalia Murawska, Natalia Wójtowicz, Karolina Klasa i Karina Stopka. Na tym jednak lista się nie kończy, bo w wielu scenach licznie wystąpili tancerze i osoby śpiewające w zespołach „Pauza” oraz „Po – Tworek”.  Ponadto z wielkim zaangażowaniem pracowała obsługa techniczna, statyści oraz osoby obsługujące szatnię.






   Jak już zostało zasygnalizowanie, za całość odpowiadała pani Jolanta Kuczyńska, która nie tylko dała pomysł i napisała scenariusz, ale przede wszystkim wyreżyserowała całe widowisko. Pomagali jej nauczyciele: Monika Krężelok (stroje, choreografia), Eliza Szeliga – Kraus (stroje, choreografia, teksty, przygotowanie muzyczne, aranżacja podkładów muzycznych, garderobiana), Ewelina Olejak (stroje, choreografia), Elżbieta Żmij (stroje), Dorota Pollak (nagłośnienie, aranżacja dźwięku, przygotowanie muzyczne), Urszula Kal (scenografia, oświetlenie, rekwizyty), Ilona Wójtowicz (plakat, rekwizyty, garderobiana), Agnieszka Czerwińska, Marlena Niemczyk – Handzlik, Barbara Nycz, Danuta Uniwersał (światło, rejestrowanie imprezy), Iwona Pieczka (szatnia). Salę widowiskową przygotowywali Barbara Gleindek, Anna Markiel i Andrzej Nycz, pracujący również na stołówce z Janiną Filipowicz i Grażyną Włoszek. Wiele pań upiekło na tę okazję smaczne ciasta, atrapę tortu wypożyczyła piekarnia „Tysia”, zaś Centrum Kultury, Sportu i Rekreacji udostępniło podesty na scenę i światła sufitowe. 








   Przewodniczący szkolnej Rady Rodziców, pan Jacek Sawkiewicz z wielkim uznaniem wypowiedział się o obejrzanej sztuce, pogratulował uczniom licznych talentów, a na ręce pani dyrektor wręczył bukiet kwiatów. To właśnie w jego przemówieniu padło użyte w tytule stwierdzenie, że do Janowic na jedno popołudnie zawitał najprawdziwszy teatr z profesjonalnymi aktorami. 





   Do tego wszystkiego dodajmy wspaniałe przesłanie, dotyczące zwłaszcza osób niepełnosprawnych. Oni żyją wśród nas i chociaż nie cieszą się pełnią zdrowia, to jednak znakomicie rekompensują to w innych dziedzinach. W żadnym razie nie powinni stawać się obiektem wynikających z niewiedzy stereotypów.

Wszystkie zdjęcia TUTAJ