Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

środa, 27 lipca 2016

Ciemność i wino

    Frydman. Miejscowość z pozoru taka jak inne wsie na Spiszu. Zwarta zabudowa w centrum, pola uprawne na obrzeżach. Ludność mieszana, Polacy i Słowacy. Kilka metrów pod powierzchnią ziemi znajdziemy jednak miejsce, w którym z powodzeniem można by umiejscowić którąś z misji w "Wiedźminie 3" albo nakręcić horror. Mowa o dwupoziomowych piwnicach na wino pochodzących z 1820 r.


    Kompleks piwnic wybudowany został przez  Andreasa Horvatha. Przechowywano w nim wino sprowadzane z Węgier i właściwie swoją funkcję spełniał aż do roku 1905. Wszystko zachowało się do dziś w zadziwiająco dobrym stanie choć trzeba uważać na zbutwiałe schody i śliskie kamienie na których łatwo w ciemności o upadek. Łączna długość korytarzy, szerokich na 7 m i wysokich na 4 m. wynosi 600 m., połączone są one wieloma przejściami. Wejść można przez jeden z dwóch ośmiobocznych budynków zwanych "burghauzami" po wcześniejszym skontaktowaniu się z właścicielem posesji, gdyż piwnice leżą na terenie prywatnym.



    Wrażenie na odwiedzających robi nieco upiorny wygląd korytarzy. Na stropach zdążyły już wytworzyć się niewielkie stalaktyty. Gdzieniegdzie zawaliły się ściany i z góry sączy się niewielka ilość światła. Generalnie jednak panuje mrok. Polecam chwilowe wyłączenie latarek i pozostanie sam na sam z wszechogarniającą czernią.

sobota, 23 lipca 2016

"Błogosławieni miłosierni... i gościnni!" - ŚDM 2016 w gminie Bestwina

    Przyjechali we wtorek wieczorem. Z pełnymi plecakami ale i z piosenką na ustach, z entuzjazmem i radością. W towarzystwie swojego biskupa, księży i sióstr zakonnych młodzież z francuskiej diecezji Pontoise przybyła do gminy Bestwina aby spędzić tutaj prawie tydzień w ramach przygotowania do centralnych obchodów Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Goście znaleźli schronienie u mieszkańców Bestwiny, Bestwinki, Janowic i Kaniowa a nad całością czuwały parafie rzymskokatolickie i księża proboszczowie – Cezary Dulka, Józef Baran, Józef Walusiak, Janusz Tomaszek.




    Dlaczego tak długi pobyt? Spotkanie z papieżem Franciszkiem zostało poprzedzone tzw. Dniami w Diecezjach gdzie młodzi ludzie poznawali specyfikę lokalnego Kościoła a także najciekawsze miejsca turystyczne i krajobrazowe. Na terenie diecezji bielsko – żywieckiej odwiedzili m.in. muzeum Auschwitz – Birkenau, skoczowską Kaplicówkę, przeszli beskidzkim szlakiem na Czantorię, wzięli udział w spotkaniu pod Dębowcem. Jeden dzień przewidziany był na wyjazd do Częstochowy. 




    Do gminy Bestwina zawitało około 250 osób z Francji – powiedział wójt gminy Bestwina Artur Beniowski – naszą misją było zapewnienie im jak najlepszych warunków, wręcz domowej atmosfery. Sądzę, że skorzystaliśmy na tym wszyscy, dla gminy to wspaniała promocja a dla gości możliwość zobaczenia Polski i nawiązania nowych przyjaźni, być może na całe lata. Chciałbym serdecznie podziękować każdemu, kto przyjął pielgrzymów lub w ten czy inny sposób zaangażował się w diecezjalne obchody ŚDM. Docierają do mnie sygnały, że mieszkańcy zrobili z własnej inicjatywy o wiele więcej niż musieli. Opinia o polskiej gościnności nie wzięła się znikąd.



 
    Dużą część przybyszów wyróżniała bardzo ciekawa cecha. Parafialny koordynator ŚDM z Kaniowa Kamil Gandor wyjaśnia – Przybyli do nas wierni obrządku chaldejskiego. Jest to jeden z tzw. katolickich kościołów wschodnich, pozostający w unii z Rzymem ale różniący się historią i liturgią. Mszę św. odprawiają w języku Chrystusa czyli w aramejskim. Mają własną religijną flagę. Chaldejczycy pochodzą z terenów dzisiejszego Iraku, Iranu, Turcji i Syrii lecz nasi goście urodzili się już we Francji. Muszę powiedzieć, że wszyscy są pod wrażeniem religijności ludzi mających korzenie na Wschodzie. Na początku były spore obawy, kiedy wszyscy usłyszeli, że przyjeżdżają do nas potomkowie Syryjczyków, etc., ale wystarczyła siła i piękno ich modlitwy przed wtorkową kolacją by rano już mieli inne zdanie. Siostra Dominika, serafitka, dodaje, iż wspólnota chaldejska pod Paryżem dynamicznie się rozrasta, w chwili obecnej posiada już dwa swoje kościoły. – Ci ludzie nie mają własnego państwa, ich sytuację można porównać do Polaków w okresie rozbiorów. Święte miejsce chaldejczyków, miasto Mosul w Iraku znajduje się obecnie pod kontrolą tzw. Państwa Islamskiego.




 
    Sobota, 23 VII była dniem, w którym młodzież uczestniczyła we wspólnej Mszy św. w Janowicach a następnie odwiedziła główne atrakcje gminy Bestwina: zabytkowy kościół Wniebowzięcia NMP w Bestwinie, Muzeum Regionalne im. ks. Zygmunta Bubaka a także Ośrodek Rekreacji i Sportów Wodnych w Kaniowie. Tamże zapoznali się z kajak – polo – trwały Mistrzostwa Polski Juniorów i Juniorów Młodszych a zatem do kibicowania włączyła się pokaźna grupa znad Sekwany. 



    Tego samego dnia w godzinach wieczornych na terenach rekreacyjnych w Kaniowie zorganizowany został piknik połączony z zabawą taneczną. Specjalnie dla gości i przyjmujących ich rodzin zagrała Orkiestra Dęta Gminy Bestwina z Siedzibą w Kaniowie. Francuzi zaprezentowali także swoje własne talenty muzyczne i wokalne. Razem z mieszkańcami naszej gminy utworzyli pod estradą wspólny krąg przyjaźni. Po takiej imprezie żal było się żegnać.


















Zdjęcia: Sławomir Lewczak, Kamil Gandor, Dorota Surowiak, Parafia pw. Wniebowzięcia NMP w Bestwinie

Więcej fotografii znajduje się w GALERII

wtorek, 19 lipca 2016

Barwy XVI wieku - odkrycie w bestwińskim kościele

    Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Bestwinie powoli, ale systematycznie odkrywa swoje tajemnice. Wydawało się, że po odsłonięciu renesansowego epitafium Stanisława Myszkowskiego i jego żony Jadwigi z Tęczyńskich zasób bestwińskich skarbów się wyczerpał, lecz ostatnie znalezisko udowadnia, iż świątynia jest prawdziwym rajem dla historyków sztuki.


    Tym razem zespół kierowany przez konserwator Joannę Borek – Firlejczyk natknął się na polichromie pochodzące prawdopodobnie z końca XVI wieku. Dzieła mają kształt owalny (są to tzw. tonda) i przedstawiają Ojców Kościoła – starożytnych pisarzy chrześcijańskich. To nietypowe, gdyż zazwyczaj w świątyniach spotyka się wizerunki czterech ewangelistów. Na razie na wschodniej ścianie prezbiterium odkryto po stronie prawej św. Hieronima a po stronie lewej św. Ambrożego z Mediolanu. „W kolejce” do wyjścia na światło dzienne czekają jeszcze inni święci.


   Pani konserwator w rozmowie z redaktorem „Magazynu Gminnego” dodaje: Oprócz Ojców Kościoła jest tutaj piękna dekoracja roślinna z maszkaronami i aniołkiem. Jesteśmy zafascynowani kolorami, intensywną czerwienią - a pamiętajmy, że malowidła te mają 400 lat! Wykonywane były na pobiale czyli nie są to freski. Być może wchodzi w grę jakaś technika klejowa. Obecny kościół to dawny zbór kalwiński – kiedy dostosowywano go do użytkowania przez rzymskich katolików, zmieniano również wnętrze na potrzeby liturgii katolickiej. Dlatego właśnie pojawiły się w Bestwinie malowidła. Przypuszczamy, że powstawały w latach 1592 – 1598. 

  
   W artykule znajdującym się na stronie internetowej diecezji bielsko – żywieckiej ks. dr Szymon Tracz, historyk sztuki z Uniwersytetu Jana Pawła II pisze jeszcze: Bardzo zbliżoną, aczkolwiek nieco wcześniejszą polichromię, udało się odkryć w prezbiterium kościoła św. Jakuba w Simoradzu, gdzie na sklepieniu także ukazano dekorację roślinno-kwiatową, a w owalnych tondach przedstawiono czterech Ewangelistów. W podobnej stylistyce dekorację zaskrzynień wykonał w 1635 r. Fabian Sobinowicz w drewnianym kościele św. Andrzeja Apostoła w Gilowicach, ukazując w medalionach starotestamentalnych proroków.

 
    Odkrycie zostało dokonane niejako przy okazji – już przy demontażu rokokowego ołtarza ukazały się niewielkie, naturalne odkrywki. Idąc za tym śladem kontynuowano prace. Parafia w Bestwinie dostała ze środków wojewódzkiego konserwatora zabytków dofinansowanie na odkrycie polichromii na ścianie wschodniej. Na rok bieżący przewidziane jest odsłonięcie i zabezpieczenie malowideł a w latach kolejnych – konserwacja. Mam nadzieję, że wszyscy tutaj wyrażą zgodę na rekonstrukcję polichromii. Są one zachowane w bardzo dobrym stanie. Nie ma elementów nieczytelnych, wszystko można odtworzyć – to praktycznie 80% stanu zachowania. Zatem zobaczymy twarze i atrybuty świętych w całej okazałości – entuzjastycznie podsumowuje Joanna Borek – Firlejczyk.


piątek, 15 lipca 2016

Ogrodzieniec - największe z "Orlich Gniazd"

    Lubię odwiedzać zamki i pałace. Zazwyczaj podczas wakacji mam okazję być co najmniej w kilku - podtrzymując tę nieformalną "tradycję" niedawno zwiedziłem ruiny zamku Ogrodzieniec w miejscowości Podzamcze. Jest to najsłynniejsza, największa i najbardziej reprezentatywna budowla na tzw. "Szlaku Orlich Gniazd". Właśnie ten zamek posłużył za scenerię do m.in. filmu i serialu "Janosik" czy też do "Zemsty" Andrzeja Wajdy. 





    Pierwsze umocnienia stanęły na Górze Zamkowej już za czasów Bolesława Krzywoustego, lecz największy rozkwit Ogrodzieńca przypada na wiek szesnasty, gdy rozbudowy w stylu renesansowym podjął się wielkorządca krakowski i starosta biecki Seweryn Boner. Był on także bankierem królowej Bony Sforzy i króla Zygmunta I Starego. 






    Zamek znacznie ucierpiał z rąk szwedzkich. Najpierw w r. 1655 a później w r. 1702 kiedy to pożar strawił ponad połowę budowli. Od tego czasu Ogrodzieniec podupadał i był wykorzystywany jako źródło budulca. Prac konserwatorskich podjęto się w roku 1949 zaś ukończono je w 1973 r. Ruiny udostępnione są do zwiedzania - trasa wiedzie aż na najwyższe kondygnacje skąd rozpościera się urokliwa panorama Jury Krakowsko - Częstochowskiej. 












    Co można zobaczyć? Całkiem sporo - jest ekspozycja dawnej broni i umundurowania z różnych epok, wystawiono makiety zamku a w jednej z komnat zrekonstruowano dawną izbę tortur z takimi "atrakcjami" jak bucik hiszpański i żelazna dziewica. Używanie będą mieli miłośnicy fotografii, Ogrodzieniec idealnie nadaje się do sesji ślubnych albo do zrobienia sobie ciekawej profilówki na portal społecznościowy. Niestety, przechadzając się po murach nie zauważyłem legendarnego czarnego psa z płonącymi oczami. Może powinienem przyjechać w nocy?