Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

czwartek, 6 sierpnia 2015

Tbilisi nigdy nie zasypia

    Stolica Gruzji, półtoramilionowe miasto w dolinie rzeki Kury, wabi zwiedzających swoimi zakamarkami o każdej porze dnia i nocy. Gdy jest ciemno, zapalają się reflektory na Alei Szoty Rustawelego i wszystkie reprezentacyjne budynki nabierają nowego oblicza. Natomiast za dnia bardzo efektownie prezentuje się stare miasto czy też panorama Tbilisi widziana ze wzgórza Narikala. Tutaj spotyka się Azja z Europą, mieszają się dialekty, religie, grupy etniczne - tak, Tbilisi żyje pełnią życia i stawia przed sobą wciąż nowe cele - podczas mojego pobytu przygotowywało się do przyjęcia sportowców przybywających na XIII Letni Europejski Festiwal Młodzieży Europy.











    "Tbilisi" oznacza po polsku tyle co "cieplice", "ciepłe źródła" i to sama prawda, bo miasto na źródłach zbudowano. Jak głosi legendarny przekaz, król Wachtang I Gorgasali polował w tamtych okolicach z sokołem. Gdy ptak pochwycił bażanta, wkrótce wpadł z nim do gorącej wody. Król, znalazłszy oba ptaki sparzone ukropem, uznał że miejsce bogate w wody termalne i położone w urokliwej dolinie będzie idealne na nową stolicę - i tak też się stało, w V w. n.e. główny ośrodek administracyjny Kartlii został przeniesiony z Mcchety do Tbilisi. Tyle legenda, faktycznie jednak miasto istniało już przed Wachtangiem Gorgasali i zaświadczają o tym wykopaliska.















   Atrakcji oczywiście w mieście nie brakuje, pochodzą one z różnych okresów historycznych - widać na przykład wpływy tureckie, perskie i sporo przykładów architektury nowoczesnej. Żelaznym punktem programu zwiedzania powinna zostać katedra Sioni - jeden z ważniejszych kościołów Gruzji, miejsce przechowywania relikwii krzyża św. Nino i cudownego kamienia przywiezionego z Jerozolimy przez mnicha Dawida z Garedży. Warto ponadto wjechać kolejką na Narikalę by podziwiać panoramę a później zejść wąskimi uliczkami starego miasta, po drodze zahaczając o szyicki meczet, termy i... wodospad, ulubione miejsce stołecznych wagarowiczów. W wolnym czasie przespacerujmy się do synagogi, na reprezentacyjny Plac Wolności z kolumną św. Jerzego bądź na Plac Rewolucji Róż. Polecam również tbiliskie metro ulokowane głęboko pod ziemią - jest tak dlatego, że w czasach sowieckich pełniło ono rolę schronu atomowego.















    Swoim ogromem przytłacza Sobór Świętej Trójcy, największa na Zakaukaziu świątynia prawosławna. Zbudowana z wielkim rozmachem, kapiąca złotem, w chwili obecnej jest świadectwem pozycji jaką Gruziński Kościół Prawosławny zajmuje w życiu państwa i społeczeństwa. Gdy wejdziemy do środka, warto uwagę zwrócić na ikonę wszystkich świętych gruzińskich, na ołtarz główny i pozostałe ołtarze. Pośrodku znajduje się oczywiście tron patriarchy Eliasza II.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz