Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

czwartek, 3 listopada 2016

Władysław Kozieł na gali finałowej Nagrody Starosty Bielskiego

    Osoba ks. Józefa Londzina, patrona nagrody, łączy w sobie powołanie oraz bezinteresowną społeczną pracę – zauważył ordynariusz diecezji bielsko – żywieckiej, ks. bp. Roman Pindel. Cała dziesiątka nominowanych z gmin naszego powiatu realizuje ideały wielkiego rodaka z Zabrzega i w swoich środowiskach wszyscy cieszą się szacunkiem mieszkańców. Należy ich docenić i wyróżnić. W Teatrze Polskim w Bielsku – Białej w dniu 3 listopada trwała gala podsumowująca XVIII edycję nagrody, impreza pełna wzruszeń, emocji, łez szczęścia.





    Jak już pisałem w "Magazynie Gminnym", gmina Bestwina nominowała do nagrody pana Władysława Kozieła, mieszkańca sołectwa Bestwina, utalentowanego satyryka, wielokrotnie nagradzanego autora krótkich form literackich. Na tle pozostałych kandydatów p. Władysław, popularny „Dziadek Władek” zaprezentował się bardzo dobrze, co było widać na okolicznościowym filmie. Jury w składzie: Alina Świeży – Sobel, prof. Anna Węgrzyniak, ks, Ignacy Czader, Leszek Miłoszewski, Roman Migdał i Bogdan Kocurek postanowiło główne wyróżnienie przyznać Wojciechowi Waligórze z gminy Porąbka, natomiast pan Kozieł odebrał z rąk Starosty Bielskiego Andrzeja Płonki nagrodę dla nominowanego oraz bukiet kwiatów. Już bowiem samo uczestnictwo w roli kandydata jest wielkim zaszczytem. 

















    Budynek teatru wypełnił się po brzegi samorządowcami różnych szczebli, oprócz gospodarzy przybył m. in. wicewojewoda śląski Jan Chrząszcz. Ze strony władz gminy Bestwina panu Władysławowi i jego małżonce gratulacje złożyli wójt Artur Beniowski oraz przewodniczący Rady Gminy Jerzy Stanclik. Po części oficjalnej pozowano do pamiątkowych fotografii.







    Jak zawsze wysoki poziom artystyczny zaprezentowały występujące zespoły. W uroczysty nastrój wprowadził gości chór „Hejnał” z Mazańcowic a widowisko słowno – muzyczne „W drodze do domu” zrealizowali uczniowie LO im. Marii Skłodowskiej – Curie w Czechowicach – Dziedzicach. Na fortepianie podczas tego występu grał Łukasz Jonkisz, organista z Kaniowa. Na samym końcu na scenie pojawiła się gwiazda operetki i musicalu Grażyna Brodzińska. Artystka ceniona w Polsce i za granicą nawiązała z publicznością doskonały kontakt, wykonała m.in. „Arię ze śmiechem”. J. Offenbacha.









    Władysław Kozieł z właściwą sobie skromnością dziękował za przyznaną nominację. Mnie natomiast opowiedział o swoich początkach – udziale w pracach społecznych na terenie gminy Bestwina. Nie jest to wspomnienie związane z twórczością satyryczną, tym niemniej niezwykle ciekawe: Tymi pracami „zaraził” mnie dr Franciszek Maga przed półwieczem (w roku 1966), kiedy powstał w Bestwinie jeden z pierwszych w kraju - Społeczny Komitet Gazyfikacji, w którym zostałem wybrany sekretarzem (o czym wspomina pan Doktor w swej książce „Bestwina i moja droga” na str.174). Mieszkałem w Bestwinie dopiero rok i zaledwie kilka miesięcy wcześniej podjąłem pracę w gminie jako agronom. ( Taki co chodzi po wsi a gro nom na nerwach). Miałem wtedy 23 lata.Pierwszy etap gazyfikacji w gminie zakończono z początkiem 1973 r. (Przypominam sobie artykuły z gazet ogólnopolskich o „położonych” 16-tu kilometrach rurociągu i podłączanych 200 budynkach). Wtedy coś klapnęło, bo Komitet Gazyfikacyjny przestał działać. Jednak dzięki panu Józefowi Placuchowi, który od samego początku był motorem wszystkich działań związanych z gazyfikacją, podjąłem starania i zaangażowałem się w budowę odcinka rurociągu (Bestwina Piekarnia - Magówka). Prace związane z budową rurociągu zostały w roku 1975 (projekt) i w 1976 realizacja - rozpoczęte w tzw. wówczas czynie społecznym. „Załatwiłem”  wówczas rury ze szwem w Hucie Ozimek, miejsce kwaterunku u nas w domu dla spawacza pana Stasia z Zabrza (nieliczni mieli wtedy takie uprawnienia) na okres miesiąca oraz zobowiązałem się do systematycznego dostarczania mu butli z tlenem i acetylenem. Dzisiaj się wierzyć nie chce, że wtedy były problemy z kupnem gazów do spawania... i że panie, mieszkanki naszego rejonu, na całym odcinku od Ryszkówki po Magówkę przenosiły ciężkie rury nad wykopy wykonywane ręcznie łopatami przez pana Józefa Nycza i jego ekipę z Janowic... (ojca obecnego Zastępcy Przewodniczącego Rady Gminy).

Wszystkie zdjęcia znajdują się w GALERII

Krótki film TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz