Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

piątek, 25 listopada 2016

Opowieści mistrza reportażu - Wojciech Jagielski w Bestwinie

    „Nigdy nie szukałem wojny. To ona znajdowała mnie, gdy wybuchała na terenach którymi się zajmowałem” – powiedział goszczący w Gminnej Bibliotece Publicznej w Bestwinie reporter Wojciech Jagielski. Ten publikujący w wielu ogólnopolskich dziennikach i tygodnikach autor zyskał sławę wyśmienitymi książkami, są to m.in. „Wypalanie traw” albo najbardziej znana, opowiadająca o Afganistanie „Modlitwa o deszcz”. W dniu 24 listopada mieszkańcy naszej gminy udali się z panem Wojciechem do Azji, Afryki i wszędzie tam, gdzie tworzyła się wielka historia.





    Czy jednak historię piszą tylko prezydenci, generałowie i rewolucjoniści? Niekoniecznie. Reporter dociera do pasterzy, sprzedawców lodów lub zwyczajnych szeregowców. To oni stanowią krwioobieg danego państwa lub miasta. Jak się okazało, najbardziej urzekli Wojciecha Jagielskiego Gruzini z ich otwartością i rozwiniętym życiem rodzinno – towarzyskim znacznie ułatwiającym nawiązywanie kontaktów, najlepiej przy wybornym winie.





    Droga do regularnych wyjazdów w ciekawe miejsca globu zaczęła się w Polskiej Agencji Prasowej. Na początku gość naszego spotkania jedynie odczytywał i segregował nadchodzące z całego świata depesze teleksowe, licząc się z zewnętrzną i wewnętrzną cenzurą. Dopiero po uzyskaniu zaufania przełożonych dostał szansę wyjazdów na południe ZSRR, najpierw na Zakaukazie (Gruzja, Armenia, Azerbejdżan). Było to dużo tańsze niż wymarzona Afryka – Wojciech Jagielski jest z wykształcenia politologiem o specjalności afrykanistyka. 





    „Każdy początkujący reporter może liczyć na pomoc kolegów, szczególnie w warunkach wojennych. Nikt nie poda mu niczego „na tacy”, natomiast podpowie jak szukać dojść do lokalnych polityków lub który kierowca zna najlepiej miejscowe drogi” – mówił Jagielski. W miarę zdobywania doświadczenia można docierać do samego centrum wydarzeń, nie stojąc z boku, ale uczestnicząc w konfliktach rozpalających umysły obserwatorów. Wraz z nastaniem epoki internetu zmienia się rola dziennikarza, musi reagować dużo szybciej gdyż wczorajszy news jutro będzie czymś przebrzmiałym. Rola prasy papierowej zresztą maleje a redakcje borykają się z brakiem pieniędzy na wysyłanie pracowników w dalekie kraje. Wojciech Jagielski po zakończeniu wieloletniej pracy w „Gazecie Wyborczej” oddał się pisaniu książek a więc nie ograniczają go już wytyczne „z góry”, sam wybiera miejsca, do których się udaje i czas, jaki spędzi w Kazachstanie albo w RPA.





    Publiczność zgromadzona w czytelni zadawała interesujące pytania a sam reporter odpowiadał na nie w bardzo wyczerpujący sposób. Rozdawał autografy i pozował do pamiątkowych zdjęć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz