Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

piątek, 16 września 2016

Pod balkonem Julii

    Na licealnych otrzęsinach razem z koleżanką Beatą odgrywałem scenę z "Romea i Julii" a raczej jej współczesną, młodzieżową wersję. Kilkanaście lat później znowu spotkałem się z bohaterami sztuki Williama Shakespeare'a. Tym razem - w mieście tragicznych kochanków, w Weronie. 






    Drugie pod względem liczby ludności w regionie Wenecja Euganejska miasto Werona odwiedzana jest co roku przez setki tysięcy turystów - nie tylko ze względu na historię Capuletich i Montekich. Znajduje się tutaj słynny amfiteatr z czasów rzymskich czy też romański most św. Piotra przerzucony nad rzeką Adygą. Całe stare miasto to w zasadzie jeden wielki zabytek - trudno go opisać w kilku zdaniach ale jego uroki można podziwiać na przykład oglądając film "Listy do Julii" z 2010 r.



  
    Do Werony dostałem się podróżując kursowym autobusem z miejscowości Negrar. Przemierzając wspomniany wyżej most zanurzyłem się w labiryncie wąskich ulic historycznego centrum. Przeszedłem przez rzymską bramę Borsari a także wstąpiłem do gotyckiego kościoła św. Eufemii. Niemałe wrażenie robi plac delle Erbe w którego centrum stoi fontanna Madonna Verona a nieopodal wznosi się kolumna z lwem św. Marka - symbolu potęgi dawnej Wenecji.









    Oczywiście większość przybyszów podąża pod "Balkon Julii". Pod nim ustawiono statuę bohaterki - obowiązkowo należy złapać ją za piersi co ma zapewnić powodzenie w miłości. Mury pobliskiego przejścia pokryte są tysiącami miłosnych wyznań, imionami par, serduszkami, wierszykami i innymi przejawami twórczości zakochanych par. Lecz najlepiej o Weronie pisał Cyprian Kamil Norwid:

Nad Kapuletich i Montekich domem,
Spłukane deszczem, poruszone gromem,
Łagodne oko błękitu
Patrzy na gruzy nieprzyjaznych grodów,
Na wywrócone bramy do ogrodów,
I gwiazdę zrzuca ze szczytu.

Cyprysy mówią, że to dla Juliety,
I dla Romea łza ta znad planety
Spada i w groby przecieka;
A ludzie mówią, i mówią uczenie,
Że to nie łzy są, ale że kamienie,
I że nikt na nie nie czeka!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz