Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

piątek, 18 lutego 2011

Jaskiniowy dreszczowiec - Sanctum 3D

W Xanadu raz Kubiłaj - Chan
Pałac rozkoszy kazał wznieść:
Gdzie płynie święta rzeka Alf
Przez groty niezliczone w dal
Nim w ciemne wpadnie morze

 /Samuel Taylor Coleridge/

Nazwisko Jamesa Camerona, którym promowany jest będący właśnie na ekranach kin "Sanctum 3D" może być nieco mylące. Twórca "Avatara" jest bowiem w tym wypadku jedynie producentem, nie zaś reżyserem filmu. Niemniej, podobnie jak w "Avatarze" nie brakuje urzekających krajobrazów i spotkania z dziką przyrodą.
Fabuła filmu koncentruje się wokół wyprawy speleologicznej w głąb niezbadanego dotąd kompleksu jaskiń Esa'Ala w Papui - Nowej Gwinei. W wyprawie bierze udział kilkoro uczestników, w tym zasadniczy lider grupy - Frank oraz jego zbuntowany, 17 - letni syn Josh. I do pewnego momentu zanosi się na zwyczajny film przygodowy - ten moment to (żeby nie wchodzić za bardzo w szczegóły) pierwsze spotkanie ze śmiercią. Gdy tropikalny cyklon zaczyna zalewać jaskinię jest już tylko gorzej.
Położona w dużej części pod wodą jaskinia nie wybacza najdrobniejszych błędów. Tutaj nigdy za dużo dodatkowych latarek, baterii ani butli z tlenem. Zbyt długie włosy mogą wplątać się w linę, a rozszczelnienie przewodów w masce tlenowej to niemal pewna śmierć. Żeby przeżyć, trzeba podejmować czasem zupełnie niepopularne i niedemokratyczne decyzje, a niektóre zdarzenia pokazane na filmie zmieniają o 180 stopni punkt widzenia niektórych uczestników. 
Kto wydostanie się z tych niemalże piekielnych czeluści i kto będzie na tyle silny żeby pokonać kilkukilometrowa drogę do wyjścia? O tym przekonać się może każdy, kto obejrzy "Sanctum 3D". W tym miejscu nie będę zdradzał co dokładnie się wydarzyło, ktoś mógłby oskarżyć mnie o spoilerowanie czyli psucie potencjalnym widzom całej zabawy. Dodam jedynie, że w trójwymiarowych okularach czujemy się tak, jakbyśmy naprawdę zeszli pod wodę razem z nurkami.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz