Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

czwartek, 16 września 2010

Cztery spotkania z Janem Pawłem II

 16 dzień miesiąca...pora zatem na garść prywatnych wspomnień o Janie Pawle II

Spotkanie pierwsze - Skoczów, Kaplicówka 2 V 1995


Zachmurzone niebo po deszczu i błoto po kostki. Ludzie ześlizgujący się ze stromych wzgórz prosto w ramiona łapiących ich harcerzy.Wszędzie peleryny i parasole. Ale czym w końcu jest pogoda wobec faktu, że za chwilę zobaczy się Jana Pawła II po raz pierwszy w życiu? Miałem trzynaście lat i ze swojego sektora (dość blisko ołtarza) widziałem Ojca Świętego, jak ubrany w czerwony ornat błogosławił zebranych. Wtedy też usłyszałem słynną homilię o "ludziach sumienia".
Nie obeszło się również bez chwili strachu, kiedy po Mszy Świętej po prostu zgubiłem swoją grupę i zostałem sam w kilkusettysięcznym tłumie. Na szczęście jakoś odnalazłem nasz autokar i nie musiałem wracać do Kaniowa na nogach.

Spotkanie drugie - Kraków, Błonia 15 VI 1999

Znów deszcz, znów błoto, ale zabrakło... Ojca Świętego. Z powodu choroby nie mógł być razem z  nami, w zastępstwie Mszę Św. odprawiał ówczesny sekretarz stanu, kard. Angelo Sodano. Lekki niesmak wśród wiernych wzbudził fakt, że kardynał, choć trzeba mu oddać należny szacunek, zajął miejsce przeznaczone dla Papieża. Mimo tego czuliśmy, że Jan Paweł II jest blisko.

Spotkanie trzecie - Kraków, Błonia i Wawel 18 VIII 2002

Tym razem dla odmiany lejący się z nieba żar. Podczas Mszy na Błoniach byłem w służbie porządkowej i  ubrany w czarny garnitur dosłownie się rozpływałem. Ale jak zwykle było warto, tym bardziej, że to już przecież ostatnia wizyta Papieża na polskiej ziemi. Słabnącym głosem wygłosił homilię i wyniósł na ołtarze czterech nowych błogosławionych.
Po południu był Wawel i chwile pełne skupienia podczas modlitwy Jana Pawła II w katedrze. Bliskie spotkanie, prawie na wyciągnięcie ręki w zupełności wynagrodziło nogi bolące od całodziennego stania.

Spotkanie czwarte - Rzym i Castel Gandolfo 2004

Najlepiej zapamiętane przeze mnie spotkanie. U samych progów św. Piotra. Razem z parafialną pielgrzymką brałem udział w środowej audiencji w Auli Pawła VI, a kilka dni później - w modlitwie Anioł Pański w Castel Gandolfo. Mieliśmy duży, widoczny z daleka transparent, więc Ojciec Święty mógł zawołać: "Pozdrawiam pielgrzymów z Kaniowa". Może myślami chociaż na chwilę zatrzymał się w naszej wiosce? 
Oczywiście zakochałem się we wszystkich wspaniałościach Wiecznego Miasta, to wszystko o czym czytałem w książkach widziałem teraz na własne oczy i w równym stopniu zachwyciły mnie zarówno Katakumby, Koloseum, Forum Romanum jak i nieco nowsze zabytki - patriarchalne bazyliki czy też XIX - wieczny "Ołtarz Ojczyzny"

Poniżej garść fotografii


Pozdrawiam pielgrzymów z Kaniowa!


Tu es Petrus et super hanc petram aedificabo Ecclesiam meam.
 
 
Ogrody watykańskie


Piazza Navona


Salve Salve Roma, patria eterna di memorie,
Cantano le tue glorie mille palme e mille altari.
Roma degli apostoli, Madre guida dei Redenti,
Roma luce delle genti, il mondo spera in te!
Salve Salve Roma, la tua luce non tramonta,
Vince l'odio e l'onta lo splendor di tua beltà.
Roma degli Apostoli, Madre e guida dei Redenti,
Roma luce delle genti, il mondo spera in te!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz