Frydman. Miejscowość z pozoru taka jak inne wsie na Spiszu. Zwarta zabudowa w centrum, pola uprawne na obrzeżach. Ludność mieszana, Polacy i Słowacy. Kilka metrów pod powierzchnią ziemi znajdziemy jednak miejsce, w którym z powodzeniem można by umiejscowić którąś z misji w "Wiedźminie 3" albo nakręcić horror. Mowa o dwupoziomowych piwnicach na wino pochodzących z 1820 r.
Kompleks piwnic wybudowany został przez Andreasa Horvatha. Przechowywano w nim wino sprowadzane z Węgier i właściwie swoją funkcję spełniał aż do roku 1905. Wszystko zachowało się do dziś w zadziwiająco dobrym stanie choć trzeba uważać na zbutwiałe schody i śliskie kamienie na których łatwo w ciemności o upadek. Łączna długość korytarzy, szerokich na 7 m i wysokich na 4 m. wynosi 600 m., połączone są one wieloma przejściami. Wejść można przez jeden z dwóch ośmiobocznych budynków zwanych "burghauzami" po wcześniejszym skontaktowaniu się z właścicielem posesji, gdyż piwnice leżą na terenie prywatnym.
Wrażenie na odwiedzających robi nieco upiorny wygląd korytarzy. Na stropach zdążyły już wytworzyć się niewielkie stalaktyty. Gdzieniegdzie zawaliły się ściany i z góry sączy się niewielka ilość światła. Generalnie jednak panuje mrok. Polecam chwilowe wyłączenie latarek i pozostanie sam na sam z wszechogarniającą czernią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz