Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

poniedziałek, 3 lutego 2014

Czy Żelazny Tron wart jest gry?

     Artykuły na temat cyklu „Pieśń Lodu i Ognia” oraz opartym na nim serialu „Gra o Tron” można liczyć w tysiącach. Ten mój nie ma ambicji opisywania całej sagi, postaci i krain od początku do końca, gdyż po pierwsze od tego są portale typu „Westeros Wiki”, a po drugie zepsułbym Wam przyjemność z czytania. Napiszę natomiast, co mnie w książkach G. Martina intryguje i sprawia, że z każdym rozdziałem czytelnik coraz bardziej zagłębia się w fabułę.


1. Historia – Świat przedstawiony liczy sobie około ośmiu tysięcy lat, a o zawrót głowy przyprawiają genealogie poszczególnych rodów – Starków, Lannisterów, Targaryenów, Tyrellów i innych. Więksi i mniejsi lordowie mają swoje herby, rodziny, zamki, charakterystyczne dewizy, klany dzielą się na gałęzie, uwzględnieni są również synowie z nieprawego łoża. Ilość koligacji, nazwisk czy też przydomków może z początku przerażać, lecz sprawia to, że opowieść nabiera rozmachu i pozwala spojrzeć na losy bohaterów z różnych punktów widzenia.


2. Odniesienia do wydarzeń z „naszego świata” – Uważny i posiadający nieco historycznej wiedzy czytelnik zauważy, że wiele faktów i zjawisk z Westeros i Essos ma swoje odpowiedniki w świecie „realnym”. Przyznaje to sam Martin, mówiąc wprost, że wymyślając słynny Mur, wzorował się na rzymskim Wale Hadriana. Lannisterowie i Starkowie dziwnie przypominają Lancasterów i Yorków z angielskiej Wojny Dwóch Róż, a wybory Lorda Dowódcy Nocnej Straży wyglądają jak konklawe w Kaplicy Sykstyńskiej. Doskonałą zabawą jest czytanie właśnie pod kątem znajdowania takich ukrytych odniesień.

 
3. Systemy religijne – Bogów i religii w krainach wschodu i zachodu jest zatrzęsienie – Obok najpopularniejszej wiary w Siedmiu istnieje dość manichejska religia Pana Światła (R’hllora), pradawny kult Starych Bogów (na Północy), zaś na Wyspach Żelaznych czcią cieszy się Utopiony Bóg. A to tylko te najczęściej wspominane! Martin wprowadził do Westeros coś na kształt kościołów (septy), występują kapłani, zakonnicy i zakonnice. Nie wszyscy zachowują się przykładnie, często religia po prostu ma za zadanie legitymizować władzę, jednak zdarza się, że dzięki niej bohaterowie odnajdują w sobie siłę pomagającą przezwyciężyć różnorakie trudności.
 
Siedmiu bogów Westeros - artystyczna wizja
4. Brak jednoznaczności – Mało jest w „Pieśni Lodu i Ognia” ludzi, o których można powiedzieć że są albo dobrzy albo źli. Są wyjątki (zepsuty do szpiku kości Joffrey!), lecz większość mieści się w „szarej strefie”, posiada wady i zalety, podejmuje decyzje niekiedy z pozoru słuszne, a w skutkach fatalne. Bywa że krew leje się strumieniami a i pikantnych scen miłosnych autor nie skąpi, lecz czy i tego nie mamy w naszej rzeczywistości? Śmiem twierdzić, że ludzkość na Ziemi przeżywała rzeczy straszniejsze niż rzezie w Westeros – czy przed II wojną światową komukolwiek przyszłoby do głowy to, co działo się w Auschwitz?


5. Fantastyka inna niż klasyczna – Fantasy, jakie znamy dzisiaj znajduje się pod potężnym wpływem Tolkiena. Ustalił się pewien kanon, w myśl którego nieodzownymi „składnikami” gatunku jest obecność krasnoludów, elfów, czarodziejów i dużych ilości magii. Nie ustrzegł się tego nawet Sapkowski w sadze o Wiedźminie. U Martina natomiast elementy fantastyczne schodzą na dalszy plan – jeśli nie liczyć smoków czy sporadycznych czarów saga skupia się na ludziach i ich naturze, to oni są siłą napędową, kołem zamachowym akcji. Często dyplomacja, intryga, fortel działa skuteczniej niż magia.

     To tylko kilka luźnych myśli i jeżeli kogoś przekonam, że „Żelazny Tron wart jest gry”, będzie mi miło. Jedna uwaga – w miarę możliwości czytajcie najpierw książki a dopiero potem oglądajcie serial, bo pewne wątki w wersji filmowej dość znacznie zmieniono i uproszczono. Łatwiej będzie też połapać się „kto jest kim”.

A na deser - "Niedźwiedź i dziewica cud" - w wykonaniu Karliene ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz