Myślę, że od czasu do czasu warto napisać coś ciekawego o atrakcjach turystycznych naszych okolic, miejscach, które warte są wzmianki w książkach, czasopismach, czy choćby na blogu. Dzisiaj chciałbym opowiedzieć o przydrożnym krzyżu w Bestwince pochodzącym z 1863 roku. Krzyż ten stoi przy ul. św. Floriana. Inspiracją do bliższego zapoznania się z zabytkiem stała się wizyta pani Danuty Kubik, autorki wielu tekstów o historii sołectwa Bestwinka. Jej artykuł ukaże się w "Magazynie Gminnym", ale i ja chciałbym czytelnikom bloga przedstawić interesujący obiekt - kamiennego świadka historii.
Rok 1863 był generalnie rokiem bardzo niespokojnym. W Polsce trwało powstanie styczniowe, natomiast za oceanem wojna secesyjna osiągała swój punkt kulminacyjny. Również w Bestwince wydarzyło się nieszczęście: małżeństwo Wyrobków, Franciszek i Zofia, straciło syna Jana, który w młodym wieku przeniósł się do wieczności. To właśnie rozpacz rodziców, ale i wiara w życie wieczne były powodem postawienia kamiennego krzyża. Wyjaśniają to stosowne inskrypcje:
R.P. 1863 Fundatorzy Franciszek Wyrobek wraz z Zofią małżonką na pamiątkę zmarłego
syna Jana młodziana postawili.
Wyżej:
Prosimy przechodzących o westchnienie do Boga za Dusze wszystkich
zmarłych.
U samej góry:
Patrzcie wszyscy ludzie, jeżeli jaka boleść taka jest jak moja.
Danuta Kubik dodaje, że krzyż położony jest na ziemiach dawno należących do Zuzanny i Elżbiety Zmiertka. Natomiast nowy wygląd zabytku zawdzięczamy doktorowi nauk medycznych Franciszkowi Madze, który zatroszczył się o remont, wykładając na ten cel własne środki. Pragnął w ten sposób oddać hołd swoim przodkom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz