Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

niedziela, 2 marca 2014

Przygody hajera wśród niedźwiedzi

     Mieczysław Bieniek czyli popularny, podróżujący hajer odwiedził kolejny już raz Gminną Bibliotekę Publiczną w Bestwinie. Tematem spotkania z czytelnikami była ubiegłoroczna, rowerowa wyprawa pana Mieczysława do krajów skandynawskich i Rosji, opisana w książce „Hajer jedzie do Soczi”. Opowieść o pełnej niespodzianek eskapadzie zajęła około trzech godzin, lecz każdy z uczestników, nawet tych najmłodszych, słuchał jej z otwartymi ustami.







     Przypomnijmy, że „gwiazda wieczoru” Mieczysław Bieniek jest emerytowanym górnikiem, dla którego podróże stały się sposobem na życie po wypadku, którego doznał na kopalni. Jego pierwsza książka „Hajer jedzie do Dalajlamy” stała się bestsellerem, zaś sam Bieniek od tej pory gości w szkołach, domach kultury, bibliotekach, na uniwersytetach i wszędzie tam, gdzie publiczność chce dowiedzieć się więcej o dalekich krajach. Jak przyznaje, GBP w Bestwinie należy do jego ulubionych, dzięki kameralnym rozmiarom i panującej w niej atmosferze.





     Rowerowa eskapada niestrudzonego hajera obfitowała w niespodzianki i wręcz niewiarygodne przygody. Już samo zdobycie wizy na tak nietypowy wyjazd do Federacji Rosyjskiej wymagało napisania listu do... Władimira Putina. Przemierzając Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię, Norwegię i Rosję Bieniek musiał zmierzyć się z przejmującym zimnem, atakami komarów, nieprzewidywalnymi pogranicznikami oraz... dużymi ilościami rosyjskich niedźwiedzi które skutecznie utrzymywał na dystans nieprzyjemnym dla nich uderzaniem łyżką o metalową miskę. Spotykanych ludzi zjednywał sobie typowo śląskim poczuciem humoru i znajomością „rosyjskiej duszy” uzupełnionej całkiem niezłym poziomem językowym, wyniesionym jeszcze ze szkoły.








     Jadąc co Soczi Mieczysław Bieniek zaobserwował dwie twarze Rosji – tę serdeczną, wylewną i gościnną u zwykłych ludzi oraz tę nieufną, a nawet wrogą u przedstawicieli urzędów i służb mundurowych. Na szczęście groźnych incydentów było niewiele, Rosjanie czuli się wręcz zażenowani faktem zniszczenia roweru podróżnika przez pijaka i pomogli mu nieodpłatnie doprowadzić wehikuł do stanu używalności.


     Spotkanie cieszyło się dużym zainteresowaniem, obecni byli radni naszej gminy, członkowie różnych grup i stowarzyszeń, a także Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza OSP Kaniów dowodzona przez druha Jarosława Bierońskiego. 

Więcej zdjęć znajdziecie w GALERII

1 komentarz:

  1. A to o podróży Hajera do Soczi na Onecie;
    http://podroze.onet.pl/ciekawe/hajer-jedzie-do-soczi-czyli-jak-mietek-bieniek-emerytowany-gornik-napisal-list-do/pnp0w
    Dziadek Władek
    @DW@

    OdpowiedzUsuń