Aby film zaczarował widza, nie musi koniecznie być naszpikowany efektami specjalnymi. Ważne, by opowiadał wciągającą historię i robił to tak, żeby godziny spędzone w kinie czy przed telewizorem nie dłużyły się. A wziąć na warsztat można temat nawet tak z pozoru dziwaczny jak jąkający się następca tronu... właśnie o tym traktuje dramat historyczny "Jak zostać królem" w reżyserii Toma Hoopera.
Żadna monarchia nie wbudza tyle emocji jak brytyjska i na żadnym innym dworze tabloidy nie doszukują się tylu skandali. To nie jest wymysł czasów współczesnych, ale już w XIX wieku szeptało się o romansach królowej Wiktorii. Nie mówiąc już o Edwardzie VIII, który musiał abdykować z powodu związku z rozwódką Wallis Simpson. Akcja "The King's Speech" ("Jak zostać królem") toczy się właśnie w gorących latach trzydziestych, gdy ustąpienie Edwarda staje się faktem. Niedługo wcześniej umarł stary król Jerzy V, zatem dwór świętego Jakuba znalazł się w dużym kryzysie. Tron czeka na następcę, młodszego brata Edwarda, księcia Alberta Fryderyka Artura Jerzego Windsora (Przeszedł do historii jako Jerzy VI). Jest tylko jeden problem: kandydat na władcę panicznie boi się występów publicznych z powodu jąkania.
Cóż to bowiem za król, który się jąka? Nie otworzy nowego stadionu, nie wygłosi bożonarodzeniowego orędzia ani nie wzbudzi bojowego ducha u żołnierzy wyruszających na wojnę. Bycie monarchą wymaga pewnych predyspozycji - jako książę można było przypadłość ukrywać, teraz już coś należy z nią zrobić. Samemu trudno - nie pomagają usłużni lekarze radzący pakować do buzi kulki i tak, wzorem Demostenesa ćwiczyć sztukę oratorską. Ani prośby, ani groźby nie skutkują...lecz od czego kochająca żona! Elizabeth Bowes - Lyon czyli zmarła w 2002 r. królowa - matka chwyta się bardzo niekonwencjonalnego sposobu. Odwiedza australijskiego logopedę Lionela Logue'a i prosi, by ten użył swoich oryginalnych metod na jej małżonku.
I tutaj zaczyna się najlepsza część filmu, którą można określić jako "przełamywanie lodów" - znikają oficjalne tytuły, grzecznościowe konwenanse - rodzi się zażyłość, początkowo co prawda dość szorstka, pomiędzy Lionelem a Albertem, czy raczej "Bertiem". Tutaj nie trzeba się krygować formami towarzyskimi, można krzyczeć, śpiewać, kląć - wszystko po to, by zniknęła niewidzialna bariera dzieląca następcę tronu od tego, co chce wypowiedzieć. Rezultaty terapii widzimy na przykład w scenie koronacji czy też mowy do narodu w pierwszych dniach II wojny światowej.
Genialne role Colina Firtha, Geoffrey'a Rusha, Heleny Bonham Carter, reżyseria Toma Hoopera i świetny scenariusz przyniosły filmowi cztery "Oscary" i wiele innych nagród na światowych oraz europejskich festiwalach. Film jest dostępny na DVD - ja nie nudziłem się podczas oglądania ani przez chwilę, to dobra lekcja historii i przede wszystkim opowieść z morałem. Nawet największe trudności można pokonać przy odpowiednim podejściu, wsparciu bliskich osób oraz determinacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz