Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

czwartek, 5 stycznia 2012

Rok wielkich nadziei

Z radością i optymizmem witam wszystkich gości w Nowym Roku 2012. Jak się okazuje, "Chatka nad stawem" dalej stoi i nie zniszczyło jej nawet tsunami. Ale czasami rzeczy najprostsze wytrzymują próbę czasu lepiej niż najbardziej nadmuchane i napompowane projekty. 
Rok ubiegły pomimo ogólnoświatowego kryzysu, dla mnie osobiście nie był zły, a nawet przyniósł wiele nowych doświadczeń. W ramach pracy, ale niekiedy także na stopie bardziej nieformalnej nawiązałem kontakt z ciekawymi organizacjami, ze szkołami, harcerzami i generalnie ludźmi "pozytywnie zakręconymi" na punkcie swojej pasji, takimi jak opisywani tutaj Michał Kobiela, Władysław Kozieł, Dawid Mikołajczyk albo Paweł Wawrzyczek. Za to dziękuję i dziękuję także ludziom którzy cenią sobie przede wszystkim działalność może zewnętrznie mało efektowną, niekoniecznie atrakcyjną medialnie ale za to efektywną i przede wszystkim nastawioną na skutki "długofalowe". Żeby można było sobie kiedyś powiedzieć: "Exegi monumentum"...
Co przyniesie przyszłość? Z pewnością w dalszym ciągu chciałbym robić to, co lubię najbardziej, czyli odkrywać różne interesujące fakty lub postacie z przeszłości, zwłaszcza jeśli dotyczy to historii lokalnej. Po "odkurzeniu" hodowcy karpia Adolfa Gascha przyjdzie pora i na innych. Zresztą póki co zaangażowany jestem w realizację kilku interesujących zadań, więc być może efekty będzie można zobaczyć w internecie albo też w formie drukowanej. Zainteresowani dowiedzą się w odpowiednim czasie. Nie będę chwalił "dnia przed zachodem".
Chciałbym utrzymać niniejszy blog w klimacie takim, jak dotychczas, czyli pewnego rodzaju pamiętnika z wydarzeń, których wziąłem udział, prezentacji ciekawych osób, recenzji książek, filmów, również udostępnienia szerszej publiczności swoich fotografii. Oczywiście mógłbym pobawić się w komentatora  życia politycznego, zwłaszcza że miałbym na pewne tematy sporo do powiedzenia... ale w ostatnim czasie okazuje się, że zawodzą osoby, w których pokładałem spore nadzieje (swoją drogą wszyscy inni też zawodzą). A leżącego się nie dobija. Niech więc zamiast klonowania bloga Kataryny i innych wystarczy mi po prostu sumienie i szeroko otwarte oczy. Rękami i nogami bronię się przed zaszufladkowaniem, a ocenę pozostawiam osobom, które mnie znają.

PS. Serdecznie dziękuję tym, którzy wysłali mi świąteczno - noworoczne życzenia. Za kartki pocztowe, wiersze, słowa które inspirują i dodają wiary, że wszystko może się udać. Nawet rzeczy po ludzku niemożliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz