Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

czwartek, 22 stycznia 2015

Anatomia karpia

  Rzut oka na gospodarkę rybacką w gminie Bestwina

  Tak długo, jak będę tym jeszcze zainteresowany, także i w przyszłości będę udostępniał szerszej publiczności wyniki moich eksperymentów w dziedzinie hodowli ryb i utrzymywania stawów. Będę bardzo rad z każdego sukcesu innych rolników i hodowców, a już z góry życzę im szczerze z całego serca szczęścia i powodzenia (Adolf Gasch)
 
   
  Wigilia bez karpia? To chyba niemożliwe, przynajmniej w polskiej tradycji. Co prawda na naszych stołach goszczą amury, tołpygi, dorsze, szczupaki czy karasie ale to jednak karp wciąż jest królem świątecznego półmiska. Cyprinus carpio dla mieszkańców gminy Bestwina jest jednakże czymś więcej niż jedzeniem – jest symbolem i powodem do dumy, a często także środkiem utrzymania – właściwie od czasów średniowiecza.

Stawy hodowlane - typowy krajobraz w gminie Bestwina

I. Od Myszkowskiego do Gascha

    Według ks. Bubaka, autora monografii o Bestwinie początek gospodarki rybackiej należy datować na koniec XV w. – zachował się dokument z 1487 r. zawierający umowę co do stawu Mirowiec pomiędzy jego właścicielem Janem Myszkowskim a Janem Kropcem z Dankowic. Z czasem część stawów przejęli kmiecie tworząc chłopskie gospodarstwa stawowe – swego rodzaju osobliwość charakterystyczną tylko dla naszego regionu. W Bestwinie przybierało to formy spontanicznej spółdzielczości: we wspólnych zimochowach aż do wiosny trzymano ryby zrzeszonych hodowców. W jeszcze innym miejscu Bubak notuje wpływ rybactwa na pochodzenie nazwisk. Stawowy, Stawowczyk, Jazowy, Jazówek – dawne funkcje zamieniły się w nazwiska noszone przez mieszkańców po dziś dzień.
    Ryby z Bestwiny i okolic z czasem zdobyły wielką popularność. Drogą wodną dostarczano je do Krakowa, Sandomierza, Warszawy i Płocka. Logiczne zatem, że poszukiwano jak najwydajniejszych metod hodowli i najlepszych fachowców. Jeden z nich to właśnie Adolf Gasch który w 1873 r. osiedlił się w folwarku w Kaniowie aby na zlecenie Habsburgów podjąć w nim działalność związaną z rolnictwem i hodowlą ryb. Gasch pochodził z rodziny ewangelickich przedsiębiorców z Lipnika i odbył specjalistyczne studia rolnicze na akademii w Hohenheim. Administrował m.in. dobrami Roków, Babica i częścią Witanowic koło Wadowic, aż wreszcie przybył do Kaniowa. Tutaj, pod wpływem teoretyków i praktyków rybactwa takich jak Tomasz Dubisch udoskonalał metodę przesadkowania, eksperymentował z żywieniem ryb i w końcu doprowadził do wykształcenia się cenionej rasy karpia polskiego nagrodzonej w 1880 r. złotym medalem na wystawie rybackiej w Berlinie. Swoje obserwacje Gasch zamieszczał w artykułach prasowych i książkach pisanych w języku niemieckim, m.in. Beiträge zur Teichwirtschaft. Propagował w nich najnowsze zdobycze nauk przyrodniczych, biologii i chemii, rozpatrywał gospodarkę rolniczą i rybacką jako część całego ekosystemu. Pisma te zdobyły sobie szerokie uznanie na całym świecie, tłumaczono je nawet w Stanach Zjednoczonych. 

Tablica nagrobna Adolfa Gascha - cmentarz ewangelicki w Bielsku - Białej
Pomnik Gascha na terenach rekreacyjnych w Kaniowie
   Karp Gascha charakteryzuje się średnim wygrzbieceniem, w przekroju jest owalny i bocznie spłaszczony o typie ułuszczenia lustrzeń. Ma małą głowę, ale za to dobrze umięśnione ciało. Waży przeciętnie 1,2 – 3 kg. Posiada kolory od ciemnoszarego przez szarooliwkowy grzbiet do żółtobrunatnego brzucha. W dotyku jest mięsisty i jędrny, z zewnątrz zaś śliski. Gasch pisał o nim tak: Nie spocząłem na laurach, lecz wziąłem sobie za cel ulepszenie rasy karpia przez odpowiednią selekcję osobników, mając specjalny wzgląd na ich budowę i zdolność do szybkiego wzrostu (nie może to dziwić, tak postępuje się z każdym gatunkiem). Dążyłem do uzyskania ryby, w której znajduje się więcej mięsa, mającej dobrze wykształcone ciało – nie tylko poprzez zwiększanie wagi, lecz przede wszystkim proporcji między bardziej a mniej cennymi częściami karpia. Rozwijałem te, zwiększające jego wartość. Zwracam zatem uwagę na odpowiednio małą głowę, łukowato wygięty, pełny grzbiet i zaokrągloną sylwetkę. Innymi słowy dobry, rasowy karp jest między rybami tym, czym szlachetne gatunki pośród bydła.

Medal wybity z okazji Międzynarodowej Wystawy Rybackiej w Berlinie - 1880

 II. Z karpiem w XXI wiek

    Jak radzą sobie następcy Adolfa Gascha? Lokalna Grupa Rybacka „Bielska Kraina” w swojej publikacji podaje, że na terenie gminy Bestwina znajduje się 76 gospodarstw rybackich o łącznej powierzchni stawów 213 ha i 83 hodowców. Gospodarstwa oferują takie gatunki ryb jak karp, amur, lin, tołpyga, szczupak, karaś.
     Trudno oczywiście opisać wszystkie gospodarstwa, ograniczmy się więc do przykładowego, które wymienione jest również w publikacji LGR. Państwo Izabela i Łukasz Maroszek z Bestwiny przejęli rodzinną tradycję trwającą od r. 1976. Od tego czasu dodawano kolejne stawy i grunty. Gospodarstwo prowadzi hodowlę przede wszystkim karpia, ale również amura i tołpygi, sprzedając ryby w okresie świątecznym. W części rolniczej p. Maroszek hodują kury nioski, zielononóżki, gęsi, kaczki, brojlery, indyki i bydło – jest to chów ekologiczny, oparty na metodach tradycyjnych, zatem mięso cieszy się dużym zainteresowaniem.
   
Izabela i Łukasz Maroszek z wójtem Arturem Beniowskim
   Nie należy ponadto zapominać o Sekcji Wędkarskiej im. Adolfa Gascha, która od roku 2015 działać będzie jako Stowarzyszenie Wędkarskie „Kaniowski Karp Królewski” im. A. Gascha. Sekcja liczy około 300 osób czynnie działających na rzecz promocji rybactwa i wędkarstwa – m.in. współorganizuje Święto Karpia Polskiego, organizuje zawody wędkarskie dla dorosłych i dzieci, dba o czystość akwenów, przeprowadza modernizację i rekultywację stawów, stale inwestuje w zaplecze sprzętowe. Wędkarze własnymi rękami wykonali wiele prac ziemnych, okresowo przeprowadzają akcje sprzątania.

Walne zebranie Sekcji Wędkarskiej  i nowego Stowarzyszenia Wędkarskiego
Członkowie Stowarzyszenia Wędkarskiego im. A. Gascha
Święto Karpia Polskiego - 2014
Święto Karpia - koncert zespołu ''Baciary''

Zawody wędkarskie z okazji Dnia Dziecka
Wędkarze sprzątają tereny wokół akwenów

    Członkostwo w Stowarzyszeniu Lokalna Grupa Rybacka „Bielska Kraina” daje jej beneficjentom – hodowcom wiele korzyści. Stowarzyszenie jest dysponentem środków pozyskanych z Europejskiego Funduszu Rybackiego i w ramach ogłaszanych naborów wniosków wspiera rozwój obszarów zależnych od rybactwa. Pomaga podnosić jakość produktów, wzmacniać konkurencyjność czy też chronić środowisko przyrodnicze. Beneficjentami grupy stało się choćby Kółko Rolnicze w Bestwince (Uruchomienie mobilnego punktu do sprzedaży i smażenia ryb wraz ze specjalistycznym wyposażeniem) lub sama gmina Bestwina (dofinansowanie do zagospodarowania terenu wokół Ośrodka Zdrowia w Bestwinie). Dzięki staraniom LGR na terenie Ośrodka Sportów Wodnych i Rekreacji w Kaniowie zbudowana została siłownia plenerowa, na której starsi i młodsi mieszkańcy mogą poprawić swoją kondycję.

Stoisko LGR podczas Święta Gminy Bestwina
Siłownia plenerowa powstała dzięki wsparciu LGR

 III. Karp produktem tradycyjnym – zamieszanie wokół nazwy

    W roku 2013 Lokalna Grupa Rybacka złożyła do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wniosek o wpisanie karpia z gminy Bestwina na listę produktów tradycyjnych. Wpis uzyskano w czerwcu r. 2014 i tak ryba znalazła się w wykazie jako „Bestwiński Karp Królewski”. Nazwa ta wywołała jednak pewne kontrowersje. W mediach zarzucono wnioskodawcom, że nie pamiętali o kaniowskim pochodzeniu karpia, akcentując jedynie Bestwinę. Czy oskarżenia te mają jakieś uzasadnienie a jeśli nawet to czy oparte na mocnych przesłankach? Wójt gminy Bestwina Artur Beniowski argumentuje, że nazwa „Bestwiński” odnosi się do całej gminy Bestwina a użyto jej po to, by korzyści z posiadania produktu tradycyjnego mogli czerpać gospodarze także z Bestwiny, Bestwinki i Janowic. Bestwina to zarazem nazwa i gminy i jednego z sołectw, zatem ta zbieżność rodzi nieporozumienia. O Kaniowie – miejscu działania Gascha - nie zapomniano ani w opisie produktu dołączonym do wniosku ani podczas prezentacji promocyjnej, która odbyła się w siedzibie LGR, gdy wniosek podpisywano. Dodatkowo za patrzeniem bardziej całościowym, szerszym niż ścisłe granice jednego sołectwa każą optować pewne argumenty historyczne – innowacje Gascha nie wzięły się z niczego, czerpał on z kilkusetletniego doświadczenia okolicznych – także bestwińskich – hodowców, rozwijał to, co już tu zastał i co wypracował w swoich poprzednich miejscach zatrudnienia. Sam nie pochodził ani z Kaniowa ani z Bestwiny - chociaż zarządzał on folwarkiem fizycznie znajdującym się w Kaniowie, czynił to de facto na zlecenie arcyksięcia Albrechta Habsburga. Niemniej jednak w Kaniowie pamięć o Gaschu jest żywa, przejawia się w nazwie Stowarzyszenia Wędkarskiego, w organizacji Święta Karpia i w pomniku hodowcy znajdującym się na terenach rekreacyjnych. W 2009 r. została wydana publikacja pt. „Adolf Gasch – hodowca z Kaniowa w świetle tekstów źródłowych”. Szkoda by więc było, aby nazwa użyta podczas certyfikacji – zabieg czysto techniczny wynikający z pragmatyzmu gospodarczego, nie wymierzony przeciw nikomu ani niczemu – wyrobił w mieszkańcach Kaniowa podsycane przez media przekonanie, iż „Bestwina ukradła karpia”. Takiego zagrożenia nie było i nie ma, ponieważ żaden gospodarz z Bestwiny nie kwestionuje tego, że popularna rasa karpia wzięła swój początek od Gascha. Rewelacje o przywłaszczaniu sobie ryby świetnie się sprzedają, ponieważ grają na międzysąsiedzkich antagonizmach i tym lokalna prasa, zwłaszcza ta niższych lotów lubi się żywić. Nie byłby z medialnych przepychanek zadowolony Adolf Gasch, który pisał: zachęcam wszystkich hodowców, aby w swoich miejscowościach czynili dalsze obserwacje i eksperymenty. Mam nadzieję, że wyniki ich doświadczeń zostaną opublikowane i posłużą wspólnemu dobru. Piękno rolnictwa polega na tym, że nie zna ono zawodowej zazdrości i niech tak zostanie. Nawet, jeśli dzięki doświadczeniom jednego rolnika wzbogaci się drugi, niech ten pierwszy nie czuje się zagrożony, dzięki większemu popytowi na rynkach na pewno wszystko mu się zwróci.

Podpisywanie wniosku o certyfikację karpia
Wniosek podpisują hodowcy
Publikacja o Adolfie Gaschu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz