Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

czwartek, 24 lipca 2014

Powrót do Meteorów

     Po raz pierwszy Meteory odwiedziłem w roku 2001. I już wtedy wiedziałem że do "podniebnych klasztorów" muszę wrócić, gdyż miejsce to nie pozostawia nikogo obojętnym. Położone na masywie skalnym prawosławne monastery wpisane są na listę światowego dziedzictwa UNESCO, należąc do programu obowiązkowego każdego szanującego się obieżyświata. Dla ortodoksyjnych Greków (zresztą jak chyba dla wszystkich innych chrześcijan) wizyta w Meteorach jest ponadto ważnym przeżyciem religijnym. Człowiek odrywa się od zabieganej codzienności, wstępując jakby bliżej nieba - w krainę ikon, kadzideł, brodatych mnichów i śpiewu cerkiewnego.








     Nie zawsze Meteory były tak dostępne dla zwiedzających jak dzisiaj. Dawniej nie istniały schody wykute w skałach dla wygody turystów - zakonnicy byli wciągani na linach za pomocą kołowrotów, tą drogą dostarczano także towary. Skały i klasztory jak magnes przyciągały ludzi poszukujących samotności i skupienia, zaś w późniejszych wiekach - schronienia. W czasie wojen były schronieniem bojowników o wolność i partyzantów. Zaowocowało to niestety zniszczeniami od niemieckich bomb w okresie II wojny światowej.







     
     Obecnie zamieszkałych jest tylko sześć klasztorów - cztery męskie i dwa żeńskie - przy czym wielkość monasteru wcale nie oznacza, że mieszka w nim wielu mnichów - dla przykładu w drugim co do wielkości klasztorze Warłama żyje ich czterech, a w maleńkim klasztorze Rusanu aż szesnaście sióstr. Zakonnicy i zakonnice prowadzą życie prawie dokładnie takie samo jak przed wiekami - podzielone na osiem godzin pracy, osiem godzin modlitwy i osiem godzin odpoczynku. Bardzo cenią sobie skromność, zatem zwiedzający muszą zaakceptować klasztorne zasady - zakryć nogi i ramiona oraz nie fotografować mnichów.








     W czasie pobytu w Meteorach zwiedziłem  dwa wyżej wspomniane - Warłama i Rusanu, znany tez jako klasztor św. Barbary. Oba są skarbcami kultury, ilość fresków, ikon, złoceń czy też zabytkowych przedmiotów codziennego użytku oszałamia człowieka przybyłego ze świata klimatyzowanych biur, smartfonów i telewizorów plazmowych. Warto podpatrzeć pewne dawne rozwiązania techniczne - kołowrót linowy albo gigantyczną beczkę na wodę. Chętni mogą zakupić pamiątki, a niektóre z nich wytwarzane są na miejscu - siostry z Rusanu na ozdobnych kamieniach wypisują imienne błogosławieństwa.







     Na koniec mała dygresja - zachwycamy się bogactwem prawosławnej liturgii, zapominając, że przez setki lat tradycyjna, piękna liturgia była siłą i dumą Kościoła Katolickiego. W ramach posoborowych zmian bardzo ją uproszczono, stąd wielu katolików o nastawieniu bardziej tradycyjnym wciąż spogląda tęsknym okiem na Wschód. Dzięki staraniom Benedykta XVI jest jednak możliwość uczestniczenia w klasycznym rycie rzymskim (tzw. trydenckim) który zawiera w sobie wielkie bogactwo znaków i symboli. Czasami "cudze chwalimy, swego nie znamy" - co nie wyklucza oczywiście tego, że do Meteorów pojadę po raz trzeci.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz