Niniejszy blog w żaden sposób nie wyraża stanowiska jakiejkolwiek instytucji, partii, organizacji, a jedynie osobiste przemyślenia i poglądy autora. Nie jest też żadnym "oficjalnym blogiem", zrobiłem go po to by się dzielić z Wami wszystkim, co mnie interesuje. Życzę wszystkim miłego czytania!

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Rumunia znana i mniej znana

część III - Zamki i pałace

Rumunia zamkami stoi i z nich słynie, ich urok jest zresztą jednym z głównych atrakcji turystycznych tego kraju. Legenda Vlada Palownika (Drakuli) podsyca zainteresowanie tymi pomnikami przeszłości, pozwalając przenieść się w czasie w poprzednie stulecia. Jak więc prezentują się zamki w Rumunii? Bardzo różnie i zależy to oczywiście od epoki w której je zbudowano i od tego, czego w nich szukamy. Jednego zafascynują ruiny XIII - wiecznego zamku  Poienari, inny zachwycał się będzie eklektycznymi wnętrzami pałacu Peleş. Poniżej pokrótce przedstawię kilka obiektów wartych odwiedzenia.

Zamek w Hunedoarze znany jest przede wszystkim jako rezydencja węgierskiego wodza Jana Hunyadego i jego syna, króla Macieja Korwina. Warto go zwiedzić zwłaszcza ze względu na bajkowy wygląd zewnętrzny, liczne wieże i wieżyczki, wykusze, urokliwe dziedzińce, studnie, schody i podcienie po których można sporo się nachodzić. Wyposażenie wnętrz jest raczej skromne, od czasu do czasu w komnacie trafi się zbroja, kilka sztandarów lub zrekonstruowanych przedmiotów codziennego użytku. W kilku pomieszczeniach zorganizowano wystawy czasowe. 


Hunedoara

Poienari to mała forteca legendarnego Drakuli, a ściślej mówiąc ruiny tej fortecy. Atrakcją jest już samo dojście, gdyż wspinaczka do zamku wymaga pokonania tysięcy stopni. Po dojściu i uiszczeniu symbolicznej opłaty witają nas... kukły wieśniaków nabitych na pale, szubienica oraz dyby. W sam raz dla miłośników klimatów rodem z horrorów. Z ruin roztacza się fantastyczny widok na okoliczne szczyty Karpat. W pobliżu znajduje się również tama i elektrownia wodna. Zamek nie jest zrekonstruowany, to w zasadzie tylko cegły i platformy widokowe, sceneria wystarcza jednak za wszystko.


Tam wysoko należało się wdrapać


Nabici na pale nieszczęśnicy

Pałac Peleş w Sinai został zbudowany w XIX wieku dla rumuńskiego króla Karola I i jego małżonki Elżbiety. Już na pierwszy rzut oka widać wpływy bawarskie, co nie jest niczym dziwnym, gdyż pałac projektowali niemieccy architekci. Zarówno fasada jak i wnętrza po prostu olśniewają bajkowym przepychem. Komnaty wyłożono drewnem, marmurami, ściany zdobią gigantyczne lustra i obrazy, niektóre z nich malowała sama królowa. Wyposażenie świadczy o wysokiej kulturze i wykształceniu właścicieli. Bibliotekę wyposażono w liczne woluminy w wielu językach. W pokoju muzycznym ustawiono rozliczne instrumenty. Dodatkowo w pałacu znajduje się kolekcja broni białej i palnej z różnych epok. W Peleş zaskakują zwiedzających niespodzianki w rodzaju ukrytych pomieszczeń, sali teatralno-kinowej, XIX - wiecznego centralnego ogrzewania a nawet odkurzacza. Jest specjalny pokój do palenia fajki wodnej i komnata urządzona w stylu arabskim. W moim rankingu Peleş zdecydowanie prowadzi i serdecznie polecam jego zwiedzenie. A komu starczy czasu, może również zobaczyć oddalony od niego zaledwie o kilkadziesiąt metrów pałac Pelişor.


Pałac Peleş. Niestety za robienie zdjęć w środku trzeba było sporo zapłacić. Dlatego proponuję poszukać fotografii w sieci.


Król Karol I
 
Zamek Bran najbardziej ze wszystkich kojarzy się z Drakulą, jednak jego sława nie jest do końca zgodna z prawdą historyczną. Bohater książki Brama Stokera odwiedzał go bowiem bardzo rzadko i nigdy w tym zamku nie zamieszkiwała na stałe. Niemniej położenie na wysokiej skale i bardzo "filmowy" wygląd oddziałują na wyobraźnię i jeżeli ktoś wyobraża sobie typowy zamek z filmów grozy to Bran wpisuje się w ten stereotyp idealnie. O historii nie będę się rozpisywał gdyż od tego jest na przykład Wikipedia, mogę jedynie wspomnieć, że złote czasy dla zamku nastały za panowania królowej Marii, żony króla Ferdynanda I. Wtedy Bran gruntownie przebudowano i dostosowano do potrzeb monarchini. Później popadł w ruinę, a w drugiej połowie XX wieku odremontowano go i udostępniono dla zwiedzających.


Majaczący w oddali Bran


Zamkowy dziedziniec

Kolejna forteca należy do kategorii nietypowych gdyż jest to ... zamek chłopski, czyli taki, w którym mieszkańcy okolicznych miejscowości mogli chronić się w razie zagrożenia. Zamek w Râşnov o którym mowa, nie był jednak chłopski od początku. Wcześniej użytkował go Zakon Krzyżacki. Do obiektu można dojechać wagonikami ciągniętymi przez traktor albo dojść pieszo. W środku witają nas rycerze i knechci, z którymi można robić sobie zdjęcia, nawet całkiem za darmo. Liczne zaułki, wieżyczki i punkty widokowe są mocną stroną tegoż zamku, z góry roztacza się wspaniała panorama miasteczka.


Zamek Râşnov


Straż zamkowa


Widok na miasteczko

I na koniec już nie zamek, ale pewna osobliwość - warowny kościół. I w dodatku luterański. Znajduje się on w miejscowości Prejmer. To wioska zamieszkiwana ongiś przez osadników niemieckich, a konkretnie przez Sasów siedmiogrodzkich. Wznieśli oni unikatowy w światowej skali kompleks składający się z kościoła otoczonego murem obronnym, w którym znajdowały się pomieszczenia mieszkalne - coś w rodzaju osiedla. Izby te efektownie połączono drewnianymi pomostami. Niektóre z pomieszczeń udostępniono zwiedzającym, rekonstruując w nich na przykład izbę szkolną, kuchnię, warsztat lub stajnię.


Kompleks w Premjer


Zrekonstruowana klasa szkolna

1 komentarz:

  1. Polecam swoje fotografie z Rumunii...

    http://photomanipulacje-ps.blog.pl/category/moje-podrozowanie/rumunia/

    OdpowiedzUsuń