Wejść do miejsca totalnie wypełnionego muzyką Fryderyka Chopina i chłonąć ją każdą komórką, każdym nerwem i mięśniem. Będąc zanurzonym w tęsknotach, miłościach i marzeniach kompozytora zatracić wszystko to, co jest na zewnątrz... oto właśnie Muzeum Fryderyka Chopina w Warszawie.
Muzeum zostało zlokalizowane w Zamku Ostrogskich na Tamce - miejsce to jest związane ze słynną warszawską legendą o "Złotej Kaczce", nieopodal zresztą zobaczymy rzeźbę bajkowego ptaka. Chociaż placówka funkcjonuje już od 1955 r., w ostatnich latach nabrała charakteru interaktywnego. Praktycznie wszystkiego można dotknąć, uruchomić pokaz multimedialny przy pomocy karty-biletu, a przede wszystkim - posłuchać dzieł Fryderyka Chopina, od dziecięcych wprawek po dojrzałe utwory. Ogółem w muzeum zgromadzono około 7000 listów, rękopisów, rysunków, książek czy też prezentów, jakie Chopin otrzymywał lub podarował bliskim osobom.
Nieco starsi zwiedzający mogą na dłużej zatrzymać się przy "kobietach Chopina" a szczególnie przy dziejach jego romansu z francuską pisarką George Sand. Dni spędzone w Nohant zaowocowały obfitą korespondencją jak również karykaturami i bardzo ciekawymi kompozycjami. Równie wielkie wrażenie robi sala przedstawiająca podróże (narzekanie na angielskie błoto!) albo też wspomnienia z dzieciństwa (archiwalne numery "Kuryera Szafarskiego").
Przemierzając kolejne piętra budynku nie musimy się spieszyć. Niemożliwe jest doświadczenie wszystkiego naraz, dlatego najlepiej co jakiś czas spokojnie przystanąć przy monitorze, otworzyć szufladkę z nutami, usiąść w kabinie odsłuchowej. Każda kolejna wizyta przyniesie coś nowego. Polecam zwłaszcza udanie się na dolny poziom, tam posłuchamy dowolnego poloneza lub mazurka w słuchawkach lub w specjalnej sali koncertowej: na wielkim ekranie prezentowane są występy uczestników Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Trafiłem akurat na Kate Liu, zdobywczynię III miejsca w roku 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz