W sercu Piemontu, nieopodal Novary znajduje się jezioro Orta. Nie należy do największych, za to swoimi walorami nieodmiennie urzeka, zwłaszcza tych przybyszów którzy mieli szczęście odwiedzić położone nad brzegiem miasteczko Orta San Giulio. Miejscowość zamieszkuje zaledwie 1200 mieszkańców, za to nie będzie przesady gdy nazwiemy ją "Italią w miniaturze". W Orcie jest bowiem mały port, są ciasne uliczki z kameralnym ryneczkiem, zabytkowe kościoły, kalwaria "Sacro Monte" i restauracje z dobrą pizzą. Idealne miejsce dla fotografów, szczególnie o wschodzie i zachodzie słońca.
Wyróżnia jednak Ortę coś jeszcze - oddalona o jakieś 400 metrów od miasta wyspa San Giulio, nazwana tak na pamiątkę chrześcijańskiego misjonarza z IV w., św. Juliusza. Ów Juliusz podjął się niełatwego zadania - według legendy przepędził z wysepki węże i smoki a dostał się na nią nie inaczej tylko na swoim płaszczu, gdyż nie znalazł się żaden przewoźnik chętny do dostarczenia odważnego mnicha na miejsce przeznaczenia. Dziś Isola San Giulio nie przypomina już siedliska groźnych gadów, w całości pokryta jest gęstą zabudową, m.in. można zobaczyć klasztor sióstr benedyktynek oraz bazylikę i kryptę z relikwiami św. Juliusza. Poszukujący ciszy wybierają się na spacer "uliczką medytacji" na której napotykają tabliczki z mądrymi sentencjami.
Na wyspę dostaniemy się tylko motorówką - czymś w rodzaju taksówki wodnej kursującej co kilka - kilkanaście minut. Na stałe, poza sezonem turystycznym tę enklawę ciszy i spokoju zamieszkuje tylko kilka osób ale nawet będąc uczestnikiem zorganizowanej wycieczki znajdziemy tam pełno zakamarków dających cień i wytchnienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz