Armenia, jak każdy kraj pogranicza, czerpała w swojej historii z różnych tradycji - perskiej, tureckiej, rosyjskiej, wykształciła też własną, oryginalną. W kolejnym odcinku relacji z podróży zapraszam do zapoznania się z miejscami, które radykalnie różnią się od siebie, gdyż jedno to świątynia chrześcijańska, a druga - pogańska, obie jednak przyciągają zwiedzających jak magnes. To Geghard i Garni, obiekty nie do pominięcia w wycieczce po Armenii.
Geghard (w tłumaczeniu: Święta Włócznia) należy powiązać z osobą Grzegorza Oświeciciela, świętego Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego. Ten właśnie mnich według legendy na miejscu dawnego kultu pogańskiego wykuł w IV wieku skale kaplicę. Z groty wypływało - i wypływa nadal - święte źródło. Obecny kościół pochodzi z wieku XIII, jest to już kolejna świątynia, efekt odbudowy po najazdach arabskich. O niezwykłości Geghard stanowią jaskinie i bogate zdobnictwo, pełne symboliki odnoszącej się do władzy królewskiej, rzeczywistości duchowej i ziemskiej a także do śmierci. Mieszczący się nad wejściem relief przedstawia walkę lwa z bykiem.
Niegdyś w Geghard znajdowała się (według Ormian autentyczna) włócznia, którą setnik Longinus przebił bok Chrystusa wiszącego na krzyżu. Aktualnie spoczywa ona w skarbcu katolikosa wszystkich Ormian w Eczmiadzynie. Poza tym monastyr zasłynął dzięki kultowi relikwii św. Andrzeja i św. Jana.
Zupełnie inny charakter ma Garni. Do złudzenia przypomina obiekty usytuowane w Atenach, jednak nie oddawano tam czci Zeusowi ani Artemidzie lecz bóstwu solarnemu Mitrze. Kult Mitry pochodzi z Iranu i Indii, popularny był również w starożytnej Grecji i w Rzymie. Świątynia w Garni wchodzi w skład większego kompleksu zbudowanego (prawdopodobnie) przez króla Tirydatesa I w I w. n.e. Część badaczy uważa jednak, że to dzieło późniejsze.
Świątynię zbudowano z miejscowego, ciemnego bazaltu. Oczywiście to, co podziwiamy teraz, zawdzięczamy odbudowie z XX w., albowiem w 1679 r. budowla runęła w czasie trzęsienia ziemi. O dziwo pozostałości przetrwały okupację muzułmańską. Dziś przez Garni przewijają się tłumy zwiedzających którzy podziwiają również położoną niżej dolinę rzeki Azat. Dodatkowo istnieje w Garni możliwość wysłuchania krótkiego koncertu artysty grającego na tradycyjnym, ormiańskim istrumencie, duduku. I jeszcze ciekawostka - właśnie w świątyni Garni nakręcona została jedna ze scen filmu "Podróże pana Kleksa" z 1986 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz