(Uwaga: poniżej znajdują się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu.)
Co może zrobić gracz z "Milionerów" w dzień przed usłyszeniem ostatniego pytania za najwyższą stawkę? Porządnie się wyspać, w myślach planować kupno domu czy jachtu albo... trafić na brutalne przesłuchanie na policyjny posterunek gdzie będzie bity pałkami i traktowany prądem. No bo jak to właściwie możliwe, żeby niejaki Jamal Malik, wychowany w slumsach roznosiciel herbaty dla telemarketerów mógł znać odpowiedzi na takie pytania jak: Który ze znanych indyjskich poetów napisał "Darshan Do Ghanshyam"?, albo "Podobizna którego prezydenta widnieje na banknocie studolarowym?"
A jednak, pomimo drwin prowadzącego, Jamal odpowiada bezbłędnie i pnie się w teleturnieju coraz wyżej, zyskując sobie sympatię prostych ludzi z przedmieść Bombaju (obecnie Mombaju) i slumsów całych Indii. A skąd znajomość odpowiedzi? Banalnie odpowiadając, z życia. Prawie każde pytanie wiąże się z jakimś wspomnieniem z dzieciństwa, a to spotkaniem znanego autora, a to zarobieniem studolarówki podczas oprowadzania amerykańskiej pary po Tadż Mahal.
Dzieciństwo i młodość głównego bohatera nie były, jak się domyślacie, usłane różami. Matkę zamordowali mu muzułmańscy fanatycy, potem został porwany przez przestępczą bandę, starszy brat został gangsterem, a ukochana dziewczyna, Latika, znajdowała się w szponach mafijnego bonzy. Jak napisałem na początku, praca Jamala też nie była szczytem marzeń. Wszystko odmienił dopiero udział w indyjskiej wersji "Milionerów".
Nie będę pisał o szczegółach, gdyż zepsułbym czytelnikom radość oglądania, powiem jednak, że film Danny'ego Boyle'a słusznie zasłużył na 8 "Oscarów". Ciekawa historia o współczesnym kopciuszku rozgrywa się we wspaniałych pejzażach pięknych, (choć trzeba przyznać, bardzo ubogich) Indii. Warto zobaczyć.
Plakat z filmu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz